Możesz oczywiście poprzestać na programie minimum: pstryknąć obowiązkową fotkę na tle słynnej fasady Duomo, rozczarować się frontem La Scali, zrobić modne zakupy na Via Montenapoleone, przejść się po mediolańskim „salonie” od katedry do zamku Sforzów i koniecznie stanąć w obliczu Ostatniej Wieczerzy, żeby poczuć się jak Tom Hanks w Kodzie da Vinci. Ale wtedy nie zobaczysz Mediolanu. Chyba że... chyba że podejmiesz wyzwanie.
Mediolanowi musisz stawić czoło, jeśli chcesz, by odkrył przed tobą swoje sekrety. Wiedzą o tym dobrze mediolańczycy. Na zachwyt musisz ciężko zapracować. Dać szansę – miastu i sobie. Inaczej po tobie. Wyjeżdżaj.
Grzegorz Franczak, tłumacz i badacz literatury, profesor na Uniwersytecie Mediolańskim