Islandia. Historie pisane wiatrem
Bogactwem Islandii jest przyroda – nieposkromione wulkany, gorące gejzery, niekończące się pustkowia, bajeczne doliny, zamglone lodowce, dzikie rzeki i zdeterminowana, przystosowana do twardego życia roślinność. Wśród najpiękniejszych atrakcji warto wymienić jaskinię lawową Lofthellir, dymiące lody Kverkfjöll, trasę Złoty Krąg, czarną plażę w Vík, trawersy przez Vatnajökulla czy popisy wulkanów na półwyspie Reykjanes.
Na kartach tej książki Katarzyna Bobola i Piotr Kersz ukazują subiektywną wersję wyspy, którą obserwują na co dzień. Wielu rzeczy w niej nie lubią, ale o wiele więcej kochają. Mimo że na Islandii częściej wieje i leje niż świeci słońce.
Na przełomie czerwca i lipca spora część Islandii mogłaby się reklamować jako Prowansja Północy. Hektary pól lawy porastają wówczas kwitnące łubinowe dywany. Łubin alaskański sprowadzono z Ameryki, by zatrzymać erozję gleby. Zbiera azot z powietrza i w ten sposób użyźnia ziemię. Przy okazji eliminuje rodzime gatunki, które nie tolerują jego nadmiaru. Pozbył się lokalsów i otworzył sobie drogę do całkowitego podboju wyspy. Wygląda pięknie.
Odwiedziliśmy kiedyś naszą koleżankę pracującą w hotelu w Skaftafell. Poszliśmy na spacer ścieżką za jej domem, prowadzącą do jęzora lodowcowego Svínafellsjökull. Cała morena porośnięta była kwitnącym łubinem. W oddali błyszczał lodowiec i lekko ośnieżone szczyty. Taka piękna katastrofa, powiedzieliby islandzcy naukowcy.
Katarzyna Bobola i Piotr Kersz – małżeństwo etnologów, długodystansowe, jak piesze szlaki, którymi wędrują albo przeprowadzki, na które się decydują. Podróżują razem od ponad 20 lat. Chociaż kochają polskie góry i wędrowanie, to od czasu do czasu lubią pomieszkać gdzieś indziej. Od 2018 roku żyją na Islandii, pracując i odkrywając tajemnicze zakamarki wyspy. W długie polarne noce piszą artykuły na blogu wapniakiwdrodze.pl, przewodniki oraz książki.