Ucieknij raz, a dopilnuję, żebyś nie doczekał następnego dnia.
Dwunastoletni Luca Torrini trafia do domu dla sierot pani Sours po ucieczce z jednej z londyńskich manufaktur. Zostaje zmuszony do pracy przez budzącą postrach gospodynię. Wkrótce zauważa, że nie jest to zwykły przytułek – niektórzy chłopcy nie wracają na noc, dziwnie się zachowują, a po wizycie lekarza nie każdy pojawia się na zbiórce.
Malarz James Remand dostaje kolejne zlecenie od potężnego i tajemniczego patrona. Podczas spaceru dostrzega Lucę, a uroda chłopca od razu przykuwa jego uwagę. Postanawia namalować jego portret. Czy bezwiednie przypieczętuje jego los?
Kiedy żądze nie mają ograniczeń, walutą staje się człowiek.
Karolina Ksiazkiuwielbiam
2025-03-18 17:03:00
♦️{"Masz być cicho".
Te słowa towarzyszyły mu, odkąd pamiętał. Zanim jeszcze zrozumiał słowa "sierota" i "nie wolno", wiedział, co oznacza "cisza". To nic innego jak zamknięcie oczu i czekanie. To wskazówki zegara tykające gdzieś za drzwiami. To bezruch, doskonała forma podporządkowania się czyjejś woli. Próżnia. Cisza to najgłośniejszy krzyk o pomoc."} XIX - wieczny Londyn jest brudny i plugawy. Życie ludzkie przeliczanie jest na złote monety, a życie sieroty zyskuje wartość tylko wtedy, gdy można je wykorzystać. Wykorzystane za życia, nawet po śmierci zmarnować się nie może, martwe ciało też się może do czegoś przydać prawda? W świecie Nancy Sours żadna okazja nie może się zmarnować. Wszystko zdaje się działać jak najlepsza, naoliwiona maszyna do robienia pieniędzy. Ale tu nie tylko o pieniądze chodzi, ona po prostu nie znosi dzieci... Pewnego dnia gdy do placówki trafia Luca Torrini, trybiki maszyny zaczynają szwankować. Chłopiec ma w sobie siłę, upór i po mimo strachu ogromną wolę walki o życie. Sours widzi ogień w jego oczach i zrobi wszystko, aby go zgasić. Chłopcem zaczyna interesować się miejski malarz, tworzy on obrazy na specjalne zamówienie. Trafiają one w ręce oślizłych kreatur, których zamiary i potrzeby sięgają tam gdzie otwierają się wrota piekieł. Czy Luca stoi na przegranej pozycji? Kogo powinien bać się bardziej - Pani Sours? Malarza Remanda? Czy może kogoś z przeszłości, kogoś pełnego złości i zazdrości, kogoś kto patrzył z rokiem w oczach gdy płonął dom Torrinich. "Zepsute zabawki" to książka pełna bólu i strachu. To obraz, w którym bogatszy może wszystko, to także obraz szaleństwa, okrucieństwa, ale także prawdziwej przyjaźni dzieci, które łączy ten sam los. Ale przede wszystkim to obraz świata dorosłych widziany oczami dziecka - i jest to obrzydliwy świat. Dobra to była lektura i mimo mrocznej i nieprzyjemnej tematyki, daje nadzieję na lepsze jutro. Polecam! |
Coolturka104
2025-03-14 13:57:24
„Popsute zabawki” ten tytuł niesie ze sobą tak dużo bolesnych konotacji, a jego prawdziwe znaczenie wstrząśnie Wami do głębi.
Brud i smog XIX-wiecznego Londynu nie są w stanie oddać zgnilizny, która weń panuje. Coś złego dzieje się w domu dla sierot pani Sours. Kto odkryje tajemnicę znikających chłopców? Ta mroczna i niepokojąca historia pochwyci cię w swoje macki i zostanie w pamięci na dłużej, nie sposób bowiem zapomnieć tak wielkiej niegodziwości, która dotyka najbardziej niewinnych — dzieci. Spotkasz tu całą plejadę zdeprawowanych, pozbawionych sumień charakterów — dyrektorkę, która zrobi wszystko dla mamony; doktora, który nie cofnie się przed niczym w imię nauki i mnóstwo zdesperowanych mężczyzn pragnących młodych ciał, zbyt młodych... Duszna atmosfera i nieznośne wręcz napięcie napierają ze wszystkich stron, to czego zaczynamy się domyślać, napawa lękiem, obrzydzeniem i zgrozą. Ta gotycka na poły kryminalna, na poły psychologiczna powieść Małgorzaty Węglarz obnaży przed nami najmroczniejsze zakamarki ludzkich dusz. |
myszkakw
2025-03-09 19:32:01
XIX – wieczny Londyn. Szarość, rynsztoki, bieda, drastyczne różnice społeczne. A w samym środku ludzkiej tłuszczy przemykające niezauważalnie pojedyncze osoby, o które nie zawalczy nikt. W tej nieciekawej rzeczywistości w budynkach z kratami i ozdobionych łuszczącą się farbą mieszkają nikomu nie potrzebne dzieci. To ich domy, pełne sierot, o których los nikt dorosły nie chce się upomnieć. Choć mają dach nad głową i otaczają ich dorośli ludzie, jednak mieszkają w kiepskich warunkach, chodzą w znoszonych ubraniach, są dyscyplinowani na wszelkie negatywne sposoby. Nie mogą wyrażać nic, być sobą, pragnąć zmian, mówić o swoich potrzebach, oczekiwać czegokolwiek a do tego muszą być ślepo i bezwarunkowo posłuszni. Bez znaczenia nie ma ich rozwój, ich dzieciństwo, ich dobro ani potrzeba bycia kochanym. A na swoje utrzymanie muszą zapracować pracą ponad siły, a niekiedy i swoją dziecięcą czystością ciała i duszy…
Niestety świat nie jest piękny, kolorowy, tęczowy… W wielu miejscach na globie żyją ludzie, o których nikt się nie upomni, którzy sami o siebie nie potrafią zawalczyć. A ich głos nigdy nie brzmi tak, aby ktoś ich usłyszał. Małgorzata Węglarz zaprasza czytelników do Londynu, w którego soczewce widać aż za dobitnie że ten kto ma pieniądze i wpływy ten ma władzę, ten może niestety wszystko i ze wszystkim. Dla tego kogoś nie liczą się koszty zarówno te finansowe jak i co gorsza te osobowe. A dzieci kiedy brakuje kogoś kto o nie dba, kocha je, daje im poczucie bezpieczeństwo są najbardziej bezbronne. I bardzo chętnie wykorzystywane są dla przyjemności dorosłych chcących spełnić swoje wypaczone fantazje. Historia jest bardzo niepokojąca, mroczna i poruszająca najbardziej drażliwe struny duszy czytelniczej. Ale warto dać sobie spojrzeć w ten mistrzowsko rozpostarty mrok, aby coś nigdy nie powtórzyło się! Polecam! |
Iwona
2025-03-08 13:16:25
Małgorzata Węglarz w swej książce "Popsute zabawki" zabiera nas do XIX- wiecznego Londynu. Miasto jest ponure, pełne brudu, nędzy. Opis szarych ulic miasta jest tak sugestywny, że w wyobraźni widzimy ten klimat. Właśnie w takiej części Londynu znajduje się sierociniec pani Sours.
Ten mroczny dom dla sierot jest prowadzony despotycznie przez właścicielkę. Dzieci są zmuszane do pracy. Niektórzy chłopcy nie wracają na noc i dziwnie się zachowują... Ta historia jest przygnębiająca, pełna niesprawiedliwości i cierpienia. Styl autorki jest specyficzny, rzeczowy- to jeszcze bardziej potęguje klimat tej książki. Cały ten nastrój, przedmiotowe traktowanie dzieci wzbudzają uczucia złości, wzruszenia i przygnębienia. Być może osoby super wrażliwe nie dadzą rady przeczytać tej powieści. Osobiście polecam, ta książka warta jest poznania. Czytajcie i pomyślcie przez chwilę ile na świecie dzieci cierpi przez przymusową pracę, wykorzystywanie fizyczne czy biedę. Zachęcam do lektury. |
Diana Art
2025-03-06 14:47:15
Mroczny thriller osadzony w mrocznych czasach XIX wiecznego Londynu. Poruszający i pokazujący jak niewiele było warte życie sierot.
Kiedy Luca trafia do domu dla sierot pani Sours, zmienia się wszystko. Nad wiek inteligentny i cechujący się empatią zaskarbia sobie szacunek innych wychowanków. Z nikogo się nie naśmiewa i nikomu nie robi krzywdy, bez względu na to jak dziwnie by się nie zachowywał. Luca zauważa, że niektórzy wychowankowie znikają bez śladu, sam jednak ma stać się muzą dla pewnego malarza. Nie wie jeszcze, że portret ściągnie na niego niebezpieczeństwo, bo jego dzieciństwo kryje pewne tajemnice. Zbuntowany chłopiec może być również pragnieniem wielu osób. Muszę przyznać że na początku trudno mi było odnaleźć się w tej książce, zmieszanie wspomnień różnych osób z czasem teraźniejszym trochę gmatwało sytuacje. Dopiero gdy się wciągnęłam w fabułę mogłam dostrzec jak mistrzowsko autorka buduje napięcie. Czytelnik od razu jest po stronie bohatera i obawia się o jego życie. To lektura pokazująca zarówno okrucieństwo, jak i nadzieję, nienawiść, jak i przyjaźń zbudowaną w najtrudniejszych warunkach, tęsknotę i wiarę. Zderza się tu mnóstwo sprzecznych emocji przez co ta książka na długo pozostaje w pamięci. |
bukowy_masthew
2025-03-05 08:39:17
Opowiem Wam o książce trudnej i wymagającej dla czytelnika.
To historia mroczna, przerażająca, przyprawiająca o dreszcze. To historia o krzywdzie, samotności i bezradności. Tym bardziej przeraża, gdyż dotyka istot bezbronnych - dzieci. Mamy tutaj głównego bohatera Lucę, który po śmierci swojej opiekunki trafia do przytułku dla sierot prowadzonego przez Panią Sours. Kobieta, która powinna okazać wsparcie i dać bezpieczeństwo osieroconym dzieciom, wykorzystuje je do tego aby zarabiały na swoje utrzymanie, niekiedy w mocno bulwersujący i kontrowersyjny sposób. Czytając książkę miałam kilka momentów, kiedy ściskało mnie w środku i zastanawiałam się czy dam radę ją skończyć. Na szczęście Autorka opowiada nam tą historię w sposób, który uruchamia naszą wyobraźnię, oszczędzając nam bezpośrednich i drastycznych opisów. A jak wiem każdy wyobraża sobie niektóre sytuacje do takiego stopnia, aby nie przekroczyć swoich granic wytrzymałości. Lektura jest trudna, chociaż napisana przystępnym i lekkim stylem. Początkowo zupełnie nie mogłam wkręcić się w ta historie. Mieszali mi się bohaterowie, nie mogłam się w niej odnaleźć. Jednak gdy poczułam klimat XIX-wiecznego Londynu, mój odbiór zmienił się i książka stała się nieodkladalna. Autorka świetnie zbudowała klimat brudu, szarości, lepkości tamtych czasów, zwracając jednocześnie uwagę na ogromny problem, z którym do dziś boryka się świat. Zło, krzywda dzieci, handel ludźmi, żądza pieniądza. Zachęcam Was do przeczytania tej książki, chociaż nie jest to lekka historia. |
jestem_molem
2025-03-03 19:24:00
Dwunastoletni Luca po ucieczce z manufaktury trafia do przytułku dla sierot prowadzonego przez panią Sours. Szybko dociera do niego, że w tym miejscu nie może czuć się bezpiecznie. Ponadto podopieczni muszą ciężko pracować na swoje utrzymanie. Życie chłopców z sierocińca naznaczone jest zmęczeniem, strachem i chorobami. Dyrektorka jest bezwzględna i nie ma litości dla nikogo. Chłopcy umierają na wskutek nieleczonych chorób i przemęczenia lub znikają w niewyjaśnionych okolicznościach, a ich los pozostaje obojętny dla okrutnej pani Sours.
Luca staje się inspiracją dla malarza, który wykonuje portrety na zamówienie dla tajemniczego klienta. Początkowo wszystko wskazuje na to, że los chłopca może ulec poprawie. Chłopiec pozuje artyście nie zdając sobie sprawy, iż to zlecenie jest początkiem jego drastycznej sytuacji. Książka mimo, iż nie zawiera nadzwyczaj brutalnych opisów to jednak budzi w czytelniku sporo emocji, wywołuje smutek i niepokój. Bardzo zaskoczyła mnie fabuła, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Jest to niezwykle melancholijna powieść, skłaniająca do wielu przemyśleń. Może nie być odpowiednia dla osób bardzo wrażliwych, bowiem motyw przemocy wobec dzieci jest poruszający. Akcja mknie dość powoli, a niektóre z poruszonych wątków są bardziej zawiłe, dlatego należy być uważnym podczas lektury. „Popsute zabawki” to intrygująca powieść z mroczną fabułą, przejmującą historią pełną cierpienia i imponującymi bohaterami. |
Agnieszka
2025-03-03 14:24:09
Ta książka, że względu na poruszaną tematykę, budzi grozę... Autorka jednak nie umieściła żadnego, przerażającego opisu, opisując jednak całą akcję tak- że nie zostawia jednak miejsca na niedomówionia.
Pani Sours prowadzi przytułek dla siẹrọt. Jeśli jednak dzieci spodziewają się tu spokoju, to niestety trafiają do piēķłå. Muszą zapracować na swoje utrzymanie, jednak zakres prac jest baaardzo szeroki. Kiedy trafia do niej dwunastoletni Luka, szybko odkrywa prawa, które rządzą przytułkiem. Nikt nie jest bezpieczny, nawet dziwny Tommy. Prawdziwe niebezpieczeństwo jednak Luce grozi, gdy zaczyna go malować pewien malarz... Jaką tajemnicę skrywa Pani Sours? Co dzieje się z chłopcami, którzy nagle znikają? Ta książka jest niesamowita, a zaskakujące zakończenie sprawia, że ten tytuł na długo zostanie w pamięci |
Grażyna
2025-03-03 13:04:39
Jakie jest Wasze pierwsze skojarzenie jak popatrzycie na okładkę tej książki? U mnie było to lekkie przerażenie a zarazem ciekawość tych błękitnych oczu. Mowa tu o książce Małgorzaty Węglarz pod tytułem "Popsute zabawki". Autorka zabiera nas do mrocznego xix-wiecznego Londynu. 12-letni chłopiec o imieniu Luca po śmierci swojej opiekunki i ucieczce z manufaktury trafia do domu dla sierot pani Sours. Jest to koszmarne miejsce a dla dyrektorki liczą się tylko pieniądze. Dlatego dzieci każdego dnia ciężko pracują ponad swoje siły. Przemęczenie oraz choroby skutkują śmiercią, ale przecież dla dyrektorki to nic takiego, bo i tak zaraz będą kolejne dzieci. Bieda, głód, choroby i niestety dorośli zmieniają życie tych sierot w koszmar. Co kryje się za murami tego domu? Dla kogo tajemniczy malarz maluje swoje obrazy? Czy to, że Luca stał się dla malarza inspiracją pomoże mu czy jeszcze bardziej pogorszy jego sytuację? Muszę przyznać, że ta książka jest z jednej strony piekielnie dobra a z drugiej okropna. Autorka rewelacyjnie pokazała jak brutalny może być świat. A chłopcy, którzy i tak dużo wycierpieli zostając sierotami zamiast pomocy otrzymali piekło. I do tego wszystkiego dorośli, którzy skrzywdzili ich jeszcze bardziej. Momentami miałam ochotę krzyczeć z bezsilności i rzucić tą książką w kąt. Ale nie da się o niej tak po prostu zapomnieć. Mocna, brutalna, pełna emocji, zła i cierpienia. Nie można przejść obojętnie wobec tej książki.
|
aleks_is_reading
2025-03-03 11:15:01
Dwunastoletni Luca, po ucieczce z jednej z londyńskich manufaktur oraz śmierci swojej opiekunki trafia pod opiekę Nancy Sours, która prowadzi dom dla sierot. Szybko przekonuje się do jakiego piekła wszedł. Bezwzględna Sours nie szczędzi podopiecznym głodu i wyzysku, jest obojętna na ich potrzeby, każde kłamstwo surowo każe i nie waha się oddać ich w ręce zła i przemocy dla kilku złotych monet.
Luca szybko zauważa, że poza oczywistą krzywdą panującą w przytułku, także niektóre dzieci znikają w dziwnych okolicznościach. Nim samym zaczyna interesować się pewien malarz, który szukając inspiracji do nowego dzieła zwraca uwagę na wyjątkową urodę chłopca. Luca nie wie jeszcze jak to zlecenie zmieni jego życie i czego dowie się o sobie… Czy uda mu się uciec przed niebezpieczeństwem czy podzieli los innych? XIX-wieczny Londyn. Oblepiająca, mroczna atmosfera tej książki jest wręcz namacalna. Brudne, wąskie uliczki, konie stukające kopytami o kocie łby, męska dominacja i walka o przetrwanie, gdzie niemal nikt nie lituje się nad losem dzieci, wykorzystując je do najcięższych nawet prac dla zdobycia zapłaty. Autorka nie oszczędza czytelnika, tworząc opisy bohaterów i zdarzeń w sposób tak realistyczny, że niemal czuje się smród zatęchłej komórki, chce się opatrzeć rany Luki czy pomóc wykorzystywanej Minnie. Trafiamy do miejsca pełnego strachu, niepokoju, smutku i przemocy. Bezwzględnego, ponurego, szokującego, gdzie całe zło wobec dzieci dzieje się za przyzwoleniem dorosłego. Gdzie handel ludźmi jest na porządku dziennym, a krzywda dzieci nie robi na nikim wrażenia. Gdzie dziecko nie ma praw… A jednocześnie wszystko jest napisane takim językiem, że chłonie się stronę za stroną, zaskakująco szybko kończąc. Rewelacyjna lektura, bardzo polecam. |
poprostuwiola
2025-03-02 15:24:46
"Pieniądze nie leżą na ulicy. Biegają po niej brudne, głodne i przerażone."
XIX wieczny Londyn. Dwunastoletni Luca trafia do przytułku dla chłopców pani Sours. Jest przerażony, chociaż i szczęśliwy, że znalazł suchy kąt do spania i miejsce gdzie może coś zjeść. Szybko nawiązuje nić koleżeństwa z kilkoma innymi chłopcami. Są jednak dziwne rzeczy dziejące się w przytułku, chłopcy, czy to chorzy czy zdrowi, którzy nagle znikają, tajemnicze wizyty starszych panów i George, nastolatek powtarzający non stop tylko trzy słowa. Jakie tajemnice skrywa pani Sours i gdzie trafiają zaginieni chłopcy ? Od razu należy zaznaczyć, że to książka nie dla każdego. Osoby wrażliwe i nie mogące czytać o krzywdzie dzieci mogą przez nią nie przebrnąć. Dokładnie o tym jest ta powieść, o tych którzy w XIX wiecznym Londynie nie mieli prawa głosu. Trafiając do domów dla sierot powinny się cieszyć, że mają co jeść i gdzie spać. Co z tego, że musieli pracować ponad siły, że od czasu do czasu zabierano ich w dziwne miejsca, że często już nigdy nie wracali. Przecież tyle "tego" biega po ulicach, na miejsce zaginionego na pewno znajdzie się kolejny....Tytuł pasuje idealnie, bo co się robi z popsutymi zabawkami...otóż rzuca w kąt i zapomina o nich. Tak samo cytat, który wybrałam na samym początku. Trafia w punkt zarówno odnośnie książki jak i postrzegania wartości człowieka przez wielu ludzi - czy można tak o nich jeszcze mówić? - na przestrzeni lat, aż do teraz. Przecież pieniądze stają się motorem napędowym dla wielu, nieważne są ofiary, najważniejszy jest zysk. Autorka wprowadza czytelnika w mroczny klimat ówczesnej Anglii, tkając niesamowicie smutną, pełną tajemnic, ale i prawdziwą opowieść gdzie głównymi bohaterami są dzieci. Nikomu nie potrzebne, zranione, o które nikt się nie upomni. Historia pełna cierpienia, niesprawiedliwości, gdzie górą są ci którzy mają pieniądze, a ich system wartości opiera się jedynie na nich i własnych przyjemnościach. Książka napisana w sposób bardzo ciekawy, wciągający, chociaż czasami musiałam ją odłożyć, by mrok tak całkiem mnie nie pochłonął. Zdecydowanie warta uwagi. |
Judyta
2025-02-28 18:37:49
Przenieśmy się do XIX wiecznej Anglii gdzie sieroty traktowane są jak siła robocza pracująca w zamian za życie.
Dostają absolutne minimum potrzebne do życia a i to nie daje im gwarancji przeżycia. Książka jest obrazem czystego mroku, zła i okrucieństwa. Życie dzieci, które trafiają do sierocińca pokazuje jak ciężko wygrać z losem, wystarczy tylko lekkie potknięcie żeby trafić wprost do piekła, które potrafią zgotować im dorośli. Bardzo często jedynym ich pocieszeniem i ratunkiem są oni sami, dzięki wzajemnemu wsparciu próbują przeżyć z dnia na dzień. Książka ukazuje ogrom bólu i cierpienia, pokazuje do czego zdolni są ludzie aby osiągnąć to czego pragną niezależnie od ceny. Z każdej strony atakuje nas strach i niepewność a niesprawiedliwość, która dotyka dzieci z sierocińca Pani Sours jest tak namacalna, że momentami aż boli podczas czytania. "Popsute zabawki" to książka wywołująca skrajne emocje, jest napisana bardzo klimatycznie a czytanie jej to czysta przyjemność. Mimo mroku książkę się pochłania i z niecierpliwością czeka na zakończenie, które jest dość intrygujące. |
Obydwie Zaczytane
2025-02-28 14:41:12
Dwunastoletni Luca Torrini, uciekając z jednej z londyńskich manufaktur, trafia do sierocińca prowadzonego przez surową i bezlitosną panią Sours. Zmuszony do ciężkiej pracy, szybko dostrzega, że to miejsce skrywa mroczne tajemnice – niektórzy chłopcy znikają bez śladu, ich zachowanie staje się dziwne, a po wizytach lekarza nie każdy pojawia się na porannym apelu.
Tymczasem malarz James Remand otrzymuje kolejne zlecenie od wpływowego, lecz tajemniczego patrona. Przechadzając się po mieście, jego uwagę przyciąga uroda Luci, co skłania go do namalowania chłopca. Nieświadomy prawdziwego celu swoich dzieł, może niechcący przypieczętować jego los. Gdy ludzkie życie staje się towarem, a pragnienia nie znają granic… #popsutezabawki to książka, która wstrząsa do głębi, rozdziera serce i nie pozwala o sobie zapomnieć. Każda strona to emocjonalny cios, który wbija się prosto w duszę, pozostawiając czytelnika na granicy łez. To opowieść surowa, prawdziwa i bolesna, a jednocześnie hipnotyzująca – nie sposób się od niej oderwać, choć każdy kolejny rozdział tylko potęguje napięcie. To historia o złamanych ludziach, o ich walce, upadkach i cichych krzykach rozpaczy. Autorka z dokładną precyzją rozkłada emocje na czynniki pierwsze, zmuszając do refleksji i pozostawiając z uczuciem pustki, którą trudno wypełnić. Czytając, nie tylko współczujemy bohaterom – czujemy ich ból na własnej skórze. Ta książka nie jest łatwa, ale właśnie dlatego jest tak przejmująca. |
Gosiia_81czyta
2025-02-28 10:45:03
Popsute zabawki to mroczny thriller którego akcja rozgrywa się w XIX-wiecznym Londynie. Bohaterem jest dwunastoletni Luka Torirn, który ucieka z manufaktury i trafia do sierocińca prowadzonego przez panią Sourus. Dzieci tam przebywające muszą pracować aby zarobić na swoje utrzymanie a opiekunka jest bardzo wymagająca i surowo każe za sprzeciwianie się zasadą. Luca odkrywa że co jakiś czas z sierocińca znikają dzieci a zwłaszcza te chore i niemające siły pracować. Pewnego dnia chłopca zauważa malarz który w zamian za pieniądze które otrzymuje od pani Sourus wynajmuje go. Remand maluje portret chłopca, a młody Torrini nie zdaje sobie sprawy z tego że że grozi mu niebezpieczeństwo. Książkę tą przeczytałam dość szybko autorka świetnie buduje napięcie kropka pełno czy emocji smutek i żal wobec dzieci które zamiast czuć się bezpiecznie i być obdarzone czułością czują strach i głód ; złość wobec ludzi którzy wykorzystują te biedne dzieci dla swoich korzyści materialnych i traktują bardzo przedmiotowo. Fabuła jest tak skonstruowana że możemy się dowiedzieć również paru znaczących informacji o przeszłości niektórych bohaterów. Pełno to tajemnic które odkrywamy czytając kolejne strony tym rocznej powieści. Książkę też polecam miłośnikom thrillerów i mrocznych powieści.
|
just_to_books Justyna
2025-02-25 19:34:12
To historia Luca, który trafia przypadkiem do domu dla sierot prowadzonego przez panią Sours. Od razu widzi, że są tam dziwne zasady, a niektórzy chłopcy nie wracają na noc.
Pewnego dnia urodą chłopca zachwyca się lokalny malarz, który dostał zlecenie na portret. Kiedy już kończy swoje dzieło, okazuje się bardzo dziwna rzecz. Czy ta przygoda zmieni życie chłopca? Czy macie tak czasem, że czytacie książkę, a wyobraźnia podrzuca wam przed oczy sceny jak z filmu? To tak miałam przy tej historii. Mroczny, mglisty klimat Londynu, deszczowy,,szary i ponury. Te przejeżdzające bryczki, mężczyźni ubrani elegancko. Dało się każdym zmysłem odczuć miejsce, w jakim dzieje się fabuła. Nawet to jak wygląda sierociniec i ci wszyscy chłopcy w nim przebywający, to wszystko da się zobrazować. Ale wracając do fabuły. Mamy bohatera, o którym nie wiemy nic, poza faktem, że uciekł z manufaktury. Nie wiemy dlaczego tam był,z kim i po co. Ot zwykła sierota, która nie pamięta swojej przeszłości. Pozostaje w sierocińcu i dostosowuje się do zasad tam panujących. I byłoby tak dalej, gdyby nie pewne spotkanie, które doprowadza do tego, że Luca pozuje do obrazu. I ten obraz można by uznać za przekleństwo. Bowiem dowiaduje się o nim ktoś, dla kogo Luca nie istnieje. Oprócz bieżącej fabuły, dowiadujemy się, tego co działo się z chłopcem zanim trafił do przytułka oraz kto i dlaczego uważa go za wroga. Dalszy ciąg zdarzeń zaś prowadzi do odkrycia wielu tajemnic, które były związane z życiem Luca, ale też innych osób. Ten mglisty, mroczny klimat powoduje, że chce się szukać otulenia w tej książce, ale z pewnych względów się go nie dozna. Fabuła jest bardzo wciągająca i mimo trudnych i bolesnych kwestii czyta się bardzo szybko. Choć przyznam szczerze, że sugerując się opisem spodziewałam się trochę czegoś innego. Szczególnie, gdy chodzi o to znikanie podopiecznych pani Sours, można uznać, że chłopcy są tam dla pewnych celów. I faktycznie tak jest, choć te cele są całkiem inne. Nie mniej boli mnie fakt, że historie gdzie bohaterowie są mieszkańcami domu dziecka spotyka krzywda, czy to ze strony dorosłych, czy też współmieszkańców. Mnie ta historia kupiła swoim klimatem, lekkością z jaką się ją poznaje i zakończeniem, które może być dość zaskakujące. |
Izabela
2025-02-25 16:41:23
Ciemny, ponury i prawdziwie mroczny Londyn czasów wiktoriańskich. W jego tle przytułek, który schronieniem dla dzieci na pewno nie jest. Głód, brud, praca ponad siły, przemoc zarówno psychiczna, jak i fizyczna oraz w tym wszystkim wykorzystywanie seksualne najmłodszych. Czy można w takiej sytuacji odnaleźć wolę walki i chęć przetrwania? Okazuje się, że tak. Główny bohater, Luca po śmierci opiekunki i ucieczce z manufaktury trafia w sam środek piekła, do domu sierot Pani Sours. Nie jest to idylliczne miejsce. Dla dyrektorki liczy się tylko pieniądz, kosztem podopiecznych. Dzieci każdego dnia pracują ponad siły, często umierają z przemęczenia i chorób. Nietypowa uroda chłopca przyciąga uwagę malarza, który postanawia uczynić go swoim modelem. Pozowanie do nowego obrazu zmienia dotychczasowe i tak już marne położenie Lucki.
Kompletnie nie spodziewałam się, że będzie to tak mroczna, a jednocześnie szalenie wciągająca powieść. Momentami ciężko było mi się od niej oderwać. Akcja książki rozwija się dość powoli, by na sam koniec wyjaśnić czytelnikowi wszystkie niuanse. Historia opowiedziana w powieści nie należy do najłatwiejszych. To, co spotyka dzieci, które i tak na starcie swojego życia nie mają łatwo, daje wiele do myślenia. Dorośli, którzy powinni chronić najmłodszych, sprawują im piekło na ziemi. Co gorsza, wydaje się, jakby nie ponosili za to żadnych konsekwencji… Jeżeli lubicie mroczne powieści, to ta zdecydowanie jest dla Was. |
Ania
2025-02-25 15:46:40
To poruszająca powieść osadzona w mrocznym XIX-wiecznym Londynie. Głównym bohaterem jest dwunastoletni Luca Torrini, który po ucieczce z jednej z londyńskich manufaktur trafia do domu sierot prowadzonego przez bezwzględną panią Sours. Zamiast spodziewanego schronienia, chłopiec doświadcza tam przemocy, głodu i ciężkiej pracy. To tak po krótce, żeby za bardzo nie zespoilerować.
I od razu na wstępie zaznaczę - nie jest to książka, którą bym sama sobie kupiła. I mimo, że zaliczana jest do tych gatunków, które lubię, czyli kryminał, thriller, sensacja, to jej wydźwięk jest totalnie inny od książek, które zazwyczaj czytam. Autorka mocno skupia się na zarysowaniu tła powieści, z niezwykłą precyzją oddając realia XIX-wiecznego Londynu, jego kontrast między bogactwem a skrajną biedą. Dużo tu opisu brudnych ulic, przepełnionych smutkiem i niesprawiedliwością, momentami aż chce się pominąć kilka kartek z nadzieją, że atmosfera się zmieni i w końcu pojawi się jakiś radosny element. "Popsute zabawki" poruszają dość trudny temat - temat molestowania i wykorzystywania dzieci. Ale - nie znajdziecie tu odrażających opisów, autorka sprytnie zostawia wszystko w sferze domysłów, dzięki czemu nie czujemy niesmaku, a "jedynie" złość na to, co opisuje w książce. Pokazuje również jak łatwo dziecko zranić, jak łatwo dorośli są w stanie zmusić dziecko do praktycznie każdego czynu, bo przecież jak małe, to naiwne i nic o życiu nie wie... Ale żeby nie było tak smutno - w kontrze do tej ponurej rzeczywistości przedstawione są emocje i uczucia z drugiego bieguna prezentowane przez dzieci - ich przyjaźń, lojalność, radość z najmniejszych rzeczy, chęć przetrwania. Generalnie moim zdaniem książka jest bardziej psychologicznym obrazem relacji dorośli-dzieci, bogactwo-bieda niż kryminałem. Owszem, znajdziemy tu i takie wątki, ale według mnie stanowią jedynie dodatek do powieści, która skłania do zatrzymania się, głębokich przemyśleń i refleksją nad naturą zła, moralnością i ludzką obojętnością wobec cierpienia innych. Z minusów - zakończenie totalnie oderwane od klimatu całej książki. Czułam się nim lekko zawiedziona, ale rozumiem zabieg autorki. Ogólna ocena: 8,5/10. |
Diana Art
2025-02-25 08:43:46
Mroczny thriller osadzony w mrocznych czasach XIX wiecznego Londynu. Poruszający i pokazujący jak niewiele było warte życie sierot.
Kiedy Luca trafia do domu dla sierot pani Sours, zmienia się wszystko. Nad wiek inteligentny i cechujący się empatią zaskarbia sobie szacunek innych wychowanków. Z nikogo się nie naśmiewa i nikomu nie robi krzywdy, bez względu na to jak dziwnie by się nie zachowywał. Luca zauważa, że niektórzy wychowankowie znikają bez śladu, sam jednak ma stać się muzą dla pewnego malarza. Nie wie jeszcze, że portret ściągnie na niego niebezpieczeństwo, bo jego dzieciństwo kryje pewne tajemnice. Zbuntowany chłopiec może być również pragnieniem wielu osób. Muszę przyznać że na początku trudno mi było odnaleźć się w tej książce, zmieszanie wspomnień różnych osób z czasem teraźniejszym trochę gmatwało sytuacje. Dopiero gdy się wciągnęłam w fabułę mogłam dostrzec jak mistrzowsko autorka buduje napięcie. Czytelnik od razu jest po stronie bohatera i obawia się o jego życie. To lektura pokazująca zarówno okrucieństwo, jak i nadzieję, nienawiść, jak i przyjaźń zbudowaną w najtrudniejszych warunkach, tęsknotę i wiarę. Zderza się tu mnóstwo sprzecznych emocji przez co ta książka na długo pozostaje w pamięci. |
Booksikiniki
2025-02-24 18:26:58
Spójrzcie na tę piękną okładkę. Przykuwa uwagę i nie wiem jak u Was ale u mnie wywołuje skrajne uczucia - zachwyt oraz strach, ponieważ wiem, że z jakiegoś powodu wygląda ona w taki, a nie inny sposób.
Nie myliłam się... Wnętrze książki zachwyca i przeraża - jednym z wątków jest naprawdę ciężki temat dzieci z sierocińca, a postać Pani Sours jest wykreowana na najwyższym poziomie! W pewnym momencie serce łamie się na drobne kawałki. Miałam wrażenie, że coś we mnie pęka (a szczerze mówiąc nie należę do osób, które łatwo w taki stan wprawić)... Autorka podejmuje trudne tematy, takie jak wykorzystywanie dzieci, niesprawiedliwość i okrucieństwo dorosłych. Książka zmusza do refleksji nad moralnym upadkiem ludzi i obojętnością wobec krzywdy najmłodszych. Jak to możliwe, że dorośli dopuszczają się tak potwornych czynów? Czy Luka znajdzie drogę do lepszego życia, czy też podzieli tragiczny los innych? „Popsute zabawki” to historia, która zostanie w mojej pamięci na długo i obiecuję, że w Waszej również! PS: Dla podkreślenia jak dobra jest ta książka przyznaję, że przejechałam swój przystanek, ponieważ byłam w takim momencie czytania, że nie mogłam tego przerwać! Było warto ❤️ |
@a.kubica88 Ania
2025-02-24 10:42:08
Oczy wnikliwie mj się przyglądając.
Nie widzę nic więcej. Czuję ich siłę, chora fascynację, ból. Podchodzi do mnie. Słyszę jak wypowiada słowa, ale nie widzę ruchu ust. Podchodzi bliżej, dotyka. Ale tak jak nie powinien. Rani mnie, a ja widzę tylko jego oczy. Coś zdjejnuje, teraz wiem patrzyłem na maskę. Maskę o spojrzeniu czystego zła. A w głowie rozbrzmiewa głos Nie uciekniesz przede mną dzieciaku. Książka, którą na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Ile, cierpienia i bólu może dzieciom zadać dorosły człowiek. Te bezbronne istoty, ufające, szukające ciepła, pokładające nadzieję w nas dorosłych mogą wiele razy się przekonać, że nie każdy dorosły jest dobry i nie każdemu można zaufać. "Popsute zabawki" zadały mi dużo bólu emocjonalnego.Jako mama nie wyobrażam sobie, aby moje dzieci przechodziły przez piekło, które swoim podopiecznym sprawiła Nancy Sours. Nic nie tlumaczy ludzi , którzy w niecny sposób wykorzystują małe, bezbronne dzieci. I chociaż Nancy nie robiła tego własnymi rękami, umożliwiała to innym. Losy ciemnookiego Lucy czy Thomasa, które splotły się po latach pokazują jak dobro wraca do nas i jaka oboje mieli siłę w sobie by przetrwać wszystkie te złe chwilę. Nikt nie rodzi się dobry a i zły to ludzie, sytuacje kształtują nasze charaktery. Jedne są słabsze i za swoje błędy winnią innych inni walczą o.lepsze jutro pomimo wszelkich przeszkód. |
zaczytana_kobitka
2025-02-23 18:17:18
" Popsute zabawki" zaintrygowały mnie swoją niepokojącą okładką oraz intrygującym opisem. Te dwa czynniki dały mi przypuszczać, że to nie będzie łatwa lektura i oczywiście tak było.
XIX- wieczny Londyn. 12- letni Luka trafia do miejscowego domu dla sierot prowadzonego przez pannę Sours. Razem z innymi podopiecznymi zamiast opieki i odrobiny miłości otrzymują chłodną dyscyplinę, głód, przemoc i wyzysk. Na dodatek niektórzy chłopcy nie spędzają nocy w sierocińcu. Kiedy wracają, są inni. Wielu też choruje, są odizolowani i już więcej nie pojawiają się na zbiórce. W czasie pobytu w przytułku Lucka zostaje natchnieniem dla miejscowego artysty. Nie ma pojęcia, z jakimi ludźmi przyjdzie mu przez to obcować. Na jaw wychodzi wiele tajemnic. Chłopiec poznaje losy swoich tragicznie zmarłych rodziców. Jaką cenę przyjdzie mu zapłacić za poznanie prawdy? " Popsute zabawki" pomimo że nie jest lekką lekturą ciężko ją odłożyć. Wciągnął mnie ten brudny Londyn. Z jednej strony luksusy, majętności a z drugiej strony wykorzystywanie bezbronnych za cichym przyzwoleniem innych. Przytułek pani Source był kopalnią monet dla tej bezlitosnej kobiety. Liczył się dla niej tylko zyski, jakie mogą przynieść jej sieroty, nic więcej. Nic nie tłumaczyło jej postępowania. To, że zaznała bólu i wstydu w przeszłości, nie pozwalało jej na zagotowanie takiego samego losu innym. Podczas lektury, czytając te wszystkie okropne rzeczy, jakie doświadczyły te biedne sieroty, zastanawiało mnie, kiedy ludzie zgubili człowieczeństwo? Co takiego zaszło w ich życiu, że czerpali przyjemność z cierpienie niewinnych dzieci? Dla mnie to już upadłość, zezwierzęcenie, gdzie stery przejmują chore żądze. Małgorzata Węglarz dała mi niesamowicie trudną lekturę, która zostanie ze mną na dłużej. Uroniłam kilka łez i wcale się ich nie wstydzę. Pomimo że akcja powieści dzieje się wiele lat temu temat krzywdy niewiniątek jest nadal aktualny. Ile było, jest i będzie takich dzieci, które będą cierpieć w ciszy? Kiedy w końcu świat się opamięta? |
peninia_czyta
2025-02-23 15:50:05
"Ucieknij raz, a dopilnuję, żebyś nie doczekał następnego dnia.”
Są takie historie, które na długo zostają w pamięci, wstrząsają czytelnikiem i sprawiają, że trudno znaleźć odpowiednie słowa, by opisać emocje towarzyszące lekturze. Do takich należy z pewnością książka „Popsute zabawki” autorstwa Małgorzaty Węglarz. Autorka wprowadza nas do mrocznych zaułków miasta, gdzie przetrwanie jest nie lada wyzwaniem, a dzieci, pozbawione ochrony i miłości, muszą zmagać się z niewyobrażalnym cierpieniem. Mistrzowsko buduje atmosferę mroku, niepewności, prowadząc czytelnika przez dramatyczną, pełną bólu podróż przez życie osieroconych dzieci. Głównym bohaterem jest dwunastoletni Luca Torrini, chłopiec, który po ucieczce z londyńskiej manufaktury trafia do domu dla sierot prowadzonego przez tajemniczą i budzącą grozę panią Sours. Odkrywa, że to miejsce kryje w sobie tajemnicę – niektórzy chłopcy znikają na noc, a ich zachowanie staje się coraz bardziej dziwne, a po wizycie lekarza niektórzy nigdy nie wracają na kolejne spotkania. Chłopak zaczyna się zastanawiać, co tak naprawdę dzieje się za zamkniętymi drzwiami przytułku. Czy to miejsce naprawdę zapewnia im bezpieczeństwo, czy może kryje coś o wiele bardziej niebezpiecznego? Powieść od pierwszych stron porusza serce i nie pozwala na obojętność. Autorka mistrzowsko odmalowuje brutalne realia wiktoriańskiego Londynu, gdzie brud, ubóstwo i choroby stanowiły codzienność, i gdzie wykorzystywanie najmłodszych dzieci do pracy zarobkowej było czymś tak zwyczajnym, że nikt nie dostrzegał w tym niczego niewłaściwego. „Popsute zabawki” to książka, która wstrząsa, porusza i nie daje o sobie zapomnieć. To lektura, która zostaje w sercu na długo po przewróceniu ostatniej strony. Emocje, jakie towarzyszą czytaniu, są trudne do opisania – od bólu i beznadziei, przez głębokie wzruszenie, aż po refleksję nad własnym życiem i otaczającym światem. Autorka stworzyła historię, która nie tylko wciąga, ale również zmusza do zastanowienia się nad tym, co naprawdę ważne. Chciałam tu również napisać słowo o okładce , która bardzo przyciąga uwagę swoją wyrazistością i głębokim przekazem. Popękana twarz porcelanowej lalki, przedstawiona na okładce, symbolizuje kruchość i bezbronność dzieci, które są równie delikatne i podatne na zranienie. Ta sugestywna ilustracja doskonale oddaje tematykę książki, poruszającą trudne i bolesne aspekty dziecięcego świata. Polecam zatracić się i pozwolić się porwać tej mrocznej rzeczywistości, którą przedstawia autorka , i dać się pochłonąć emocjom, które nie pozostaną obojętne na krzywdę dzieci. |
Marta
2025-02-23 12:27:40
Książka przesiąknięta bólem i cierpieniem. To zdecydowanie nie będzie łatwa lektura, ale napisana jest fenomenalnie. Serdecznie polecam.
|
malyksiaze11
2025-02-22 20:58:57
Dziewiętnastowieczny Londyn.
Wysypisko ludzkich grzechów. Martwe morzem dziecięcej niedoli. Plugawe kłębowisko nędzy i wyzysku manufaktur. A pośród nich podłużny, piętrowy budynek, jak ponury nagrobek sterczy ponad światem. Pochłania okoliczne sieroty. Szeroko otwiera paszczę. I mlaszcze. I cmoka. Trzymając ich na uwięzi za kratami okien. Za zamkniętymi drzwiami domu pani Sours! Chimery dowodzącej armią sierot. Strażniczki „magazynu przechowującego chłopców do późniejszego użytku”. Potwora, „do którego przemawia tylko dźwięk monet”. Jej sierociniec miał dawać schronienie, ale w rzeczywistości stał się zębatym kołem, które napędzało machinę do zarabiania pieniędzy. Ciemnym atelier, w którym powstawały obrazy śmierci Zimnym towarzystwem wzajemnej adoracji, które wyzyskiwało, wyniszczało i kupczyło życiem dzieci, rzuconych w otchłań świata. Bezkształtnego świata. W próżnię. W ciszę. W której wędrowały cienie przeszłości. Także cienie Luki, dwunastoletniego chłopca, którego jedynym skarbem stała się blizna w kształcie ptaka o rozpostartych skrzydłach, skrywająca tajemnicę ognia i tajemnicę rodu Torrinich. Za nim też zatrzasnęły się drzwi sierocińca Zatrzasnęły się z impetem również za Freddiem, Piratem, Traversem, Paskudą , Bernim i za Minnie. Bez szansy na jutro. Bez nadziei. Bez.. Bez wszystkiego. Ale i tak mieli lepiej, bo inni czasem przepadali… Gdy „psuli” się i już nie można ich było naprawić stawali się zbędni. Znikali nocą i już nigdy nie wracali. Pochłaniały je czeluści prosektorium profesora Wallgrave i jego najzdolniejszych adeptów sztuki lekarskiej. „Przestawali być istotami, które czują, a stawali się ciałami zredukowanymi do skomplikowanego obiektu, którego działanie należało zgłębić w imię nauki” Innych wsysała ciemność Rochester Hall Cmentarzyska niewinnych dusz! Targu wyuzdanych potrzeb zamaskowanych „dżentelmenów”. Sabatu najgorszego rodzaju ludzkiego. Kasty wieprzy głodnych dziecięcego ciała! Sali balowej, na której scenie defilowali mali aktorzy odziani tylko w niewinność Areny potwornej zgnilizny cuchnącej zapachem potu, aromatem cygar i sapaniem wydobywającym się z nozdrzy opasłych brzuszysków w cylindrach. Dantejskim piekłem. * A oni? A chłopcy? Jaki mieli wybór? Karmieni bezradnością i strachem, samotnością i bólem, połykali ten gorzki „posiłek”, nie mogąc go odkrztusić. * Marzyli o tym, by Sours zniknęła z ich życia tak, „jak mary giną, gdy zapala się światło”, by krzyk zamknięty w gęstej ciszy wyszedł poza mury tego miejsca i uwolnił cienie przechadzające się jego korytarzami. By ten piekący ból przeszłości, który nakładał się na ból teraźniejszości wreszcie ustąpił. By ustąpiło cierpienie, którym stają się wszyscy bez wyjątku. Nawet Ona. Nawet Sours. * I wypełnia się! Tańczący ogień pożera w potwornym skowycie czyjeś życie! Przerażający krzyk kończy inne! A potem już tylko szloch. Wzruszenie ściskające za gardło. Łza spływająca po policzku. „Uratowałem ciebie, ty uratujesz mnie?” * Mizerykordia… * Autorka stworzyła wspaniałe przedstawienie wynosząc do roli lidera cienie przeszłości. Cienie rzucające mroczne refleksy na istotę teraźniejszości. Cienie zranionych uczuć rodzących zemstę i miłości wyzwalającej obsesję. Cienie ludzi, odłożonych na półkę jak popsute zabawki, którzy odradzają się, by ranić mocniej i boleśniej niż sami zostali zranieni. * @poestmortem poraża ogromem emocji wywołanych losem osieroconych dzieci. To poruszenie jest tak wielkie, że siada na ramieniu niczym duch i za nic nie można go zrzucić. * #małgorzatawęglarz zostawia również smutną refleksję, że ran psychicznych nie da się przypudrować, bo ich powstawanie to reakcja, w czasie której psychika człowieka zostaje głęboko zmodyfikowana i zaczyna działać w szokujący sposób. Staje się ostra jak brzytwa i może przeciąć wszystko. * Wielki ukłon za uczynienia jednym z bohaterów albinosa i ukazanie jak inność od zawsze budziła nienawiść i niezrozumienie. * Nie możecie przeoczyć! |
Dominika
2025-02-22 09:50:49
XIX wieczny Londyn a w nim dom dla sierot który prowadzi bezwzględna pani Nancy Sours.W przytułku panują trzy zasady surowe zasady:
-Dyscyplina. -Posłuszeństwo. -Cisza. Do Nancy trafia dwunastoletni Luca Torrini.Zmuszony do pracy chłopak zauważa,że bidul w którym przebywa nie jest bezpieczną przystanią,niektórzy,dziwnie się zachowują co więcej nie wracają na noc,znikają na zawsze.W krótce odkrywa co tak naprawdę dzieje się z zaginionymi chłopcami. Dlaczego nie wszyscy wracają do przytułku?Co odkryje Luca? Są takie historie po których ciężko zabrać myśli,ubrać w słowa emocje które towarzyszyły podczas lektury.Do jednych z takich powieści należą ”Popsute zabawki”. Wciągająca w otchłań mroku i tajemnic,opowieść o losach chłopca.Luka już od najmłodszych lat skazany był na tułaczkę.Uciekając z manufaktury,z nadzieją na lepszy los trafia do domu Sours.Gdzie zamiast bezpiecznej przystani znajduje strach,przemoc i ciężką pracę na swoje utrzymanie.Mimo ciężkiego życia Torrini nie traci empatii.Gotowy ponieść konsekwencje, staje w obronie słabszych. Powieść od początku chwyta za serce. Autorka przedstawiła realia wiktoriańskiego Londynu,gdzie brud,ubóstwo,choroby,tułające się po ulicy dzieci były na porządku dziennym.Wykorzystywanie najmłodszych do prac zarobkowych było czymś normalnym. Bardzo ciężko czytało mi się tę książkę,ze względu na poruszany temat.Nic mnie jako czytelnika,człowieka nie porusza bardziej niż krzywda dziecka.Historia która mogłaby być przeczytana przez dzień,towarzyszyła mi przez trzy dni.Musiłam dawkować sobie emocje.Moje serce pękało na tysiąc kawałków.Na szczęście zakończenie wynagrodziło mi wszystko. Powieść napisana prostym ale dosadnym językiem.Mamy tu rozdziały których akcja dzieje się w teraźniejszości i nadające aury tajemnicy rozdziały zatytułowane „Cienie” rozgrywające się w przeszłości.Małgorzata Węglarz doskonale wykreowała świat bezwzględnych,niemających sumienia dorosłych dla których liczy się własny zysk,w którym dzieci traktowane są jako towar-zabawkę z którą można zrobić wszystko a kiedy się zepsuje wyrzucić. Mimo że tempo akcji nie było zbyt dynamiczne to całość czytało się z ogromnym zaciekawieniem.Najbardziej ciekawił mnie wątek prawie dorosłego George’a.Kreacja tego bohatera intrygowała mnie.Byłam ciekawa jakie traumatyczne wydarzenia sprawiły,że tkwił w stanie wegetacji. Podsumowując „Popsute zabawki” to trudna,bolesna historia,serwująca całą gamę emocji.Lektura pozostanie ze mną na długo.Czytajcie! Miłośnicy mrocznych thrillerów będziecie zadowoleni. Polecam |
biblioteka_pauliny
2025-02-21 16:27:31
Przedstawiam mroczną i niepokojącą książkę Małgorzaty Węglarz "Popsute zabawki".
Spowite mgłą miasto , ciasne uliczki , owiana złą sławą ulica Whitechapel ,rynsztok i zadymione tawerny a wśród nich przytułek pani Sours..i tajemnice ,które nie pozwolą Ci zasnąć.. Książkę od pierwszych stron owiewa tajemnica i mrok...od razu budzi ona uczucie niepokoju i strachu ,który towarzyszy bohaterom na każdym kroku...Jak raz przekroczysz próg XIX wiecznego Londynu to zostanie on z Tobą na długo...Świat w którym współczucie i sumienie to tylko puste , nic nie znaczące słowa...A pieniądze znaczą więcej niż ludzkie życie.. "Popsute zabawki "to książka, która na pewno długo zostanie w mojej pamięci ze względu na to jakie porusza tematy..tak ciężkie ,smutne ale jakże prawdziwe...niemalże czuję na sobie lepkie macki tego mrocznego klimatu ,który spowija książkę jak londyńska mgła. Jest to bardzo dobra pozycja ,którą czyta się szybko , z napięciem i zaciekawieniem zadając sobie pytania: o co tu chodzi?jakie skrywane tajemnice wyjdą na światło dzienne?Czy jest coś co może uratować te dzieci?Gdy myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy to nagle dzieje się coś takiego co zmienia wszystko a książka staje się nieodkładalna.????Akcja rozwija się powoli , strona po stronie ujawniając kolejne elementy układanki, które finalnie tworzą mistrzowską całość...POLECAM???? Dwunastoletni Luca Torrini trafia do przytułku pani Sours i zostaje zmuszony do ciężkiej pracy by zapracować na swoje utrzymanie.Szybko jednak przekonuje się, że nie jest to zwykłe miejsce..Nie wszyscy wracają na noc a jak wracają to ich zachowanie jest co najmniej dziwne..Jaką mroczną tajemnice skrywają mury starego przytułku?Czy los chłopca może się odmienić za sprawą malarza Jamesa Remand ,który malować bedzie jego portret?Czy może przeciwnie i przypieczętuje jego los? Witaj w świecie gdzie ludzkie żądze nie znają granic ani ograniczeń a walutą staje się człowiek... #popsutezabawki #węglarz # przytułek #strach #tajemnica #mrok #żądze #niepokój |
frycekczyta
2025-02-21 14:49:17
Londyn, nie ten z naszego wyobrażania wielkiej i nowoczesnej metropolii XIX wielu, ale ten XIX wieczny, brudny, śmierdzący i odrażający. Gdzie choroby, śmierć i zepsucie są na porządku dziennym.
W takich okolicznościach poznajemy dwunastoletniego Lukę, sierotę, który po śmierci swojej opiekunki i ucieczce z manufaktury trafia do domu sierot Pani Saurs. Nie jest to jednak azyl, gdzie dzieci znajdują bezpieczną przystań. To miejsce jak z koszmarów, gdzie na swoje utrzymanie dzieci muszą ciężko pracować, gdzie racje żywnościowe są niewystarczące, a za nieposłuszeństwo i niesubordynację każe się bezwzględnie i surowo. Los Lucki splata się z losem Jamesa Remonda, miejscowego malarza, który na zlecenie wykonuje portrety. Czy uwiecznienie Luki na obrazie poprawi jego egzystencję czy może wpędzi go w jeszcze większe kłopoty? Pani Małgosia ma w sobie to COŚ! W 100% kupiła mnie swoim stylem. Chłodnym, rzeczowym i dobitnym. Książka ma w sobie coś z misternie skomponowanej mozaiki. Jej precyzyjnie dobrane elementy niosą ze sobą niezwykły ładunek emocjonalny. Po przeczytaniu kilku pierwszych stron wiedziałam, że to jest TO! Ogromnym plusem jest balans w powieści Warstwa kryminalna, obyczajowa i dramatyczna, wszystko w idealnych proporcjach. Świetnie skreowani bohaterowie, niejednoznaczni. Część budzi sympatię, współczucie, część odrazę. A to co najbardziej przeraża to realizm. Fakt że historia mogła się wydarzyć naprawdę. Świadomość że my, dorośli, jesteśmy zdolni do krzywd na słabych i bezbronnych. Przemoc, znęcanie, poniżanie, obdzieranie z godności i poczucie bezkarności sprawia że dopuszczamy się czynów najgorszych, nieludzkich i odrażających…. Nie ukrywam, że książka mnie kupiła. Historia nie pozwoliła mi się od niej oderwać. Świetnie wytworzony nastrój spowodował u mnie wysyp uczuć takich jak złość, współczucie i niejeden raz łza zakręciła się w oku. To jest ta pozycja która zostanie ze mną na bardzo długo. |
Aga
2025-02-20 09:31:38
Fabuła rozgrywa się w Londynie jednak poznajemy jego "ciemną" stronę. Tę brudną, biedną i krzywdzącą. To właśnie w Londynie znajduje się sierociniec dla chłopców, którzy po przekroczeniu należą do Pani Sours. Bidul kojarzy się ze schronieniem i bezpieczeństwem. Tam jednak tak nie było. Mam wrażenie, że wychowankowie tego miejsca by mieli lepsze życie "pod mostem" niż w owych murach. Dyscyplina, którą ustaliła właścicielka miejsca jest wręcz despotyczna. Najmniejsze przewinienie wiąże się tam z ogromną karą różnego rodzaju. Pani Sours dla własnych korzyści wysyła tych chłopców do pracy, z której nie zawsze wracają. Ta kobieta nie ma serca, nie ma też sumienia, ale ma pozwolenie na takie traktowanie.
Bardzo ciężko mi się czytało tę książkę. Tutaj nie tylko tym dzieciom dzieje się krzywda fizyczna, ale również psychiczna. Ich wartości i marzenia są zatracone, a oni nie mają odwagi o nich nawet myśleć. Przeczytałam ją. A teraz siedzę i od kilku godzin mam "doła" , bo ta historia naładowała mnie smutnymi emocjami. |
Oczami Matki Wiedźmy
2025-02-19 19:56:50
Są takie książki, które zapadają w pamięć na długo. „Popsute zabawki” zdecydowanie do nich należą. To opowieść mroczna, poruszająca i naładowana emocjami, w której tajemnica skrywa się na każdej stronie.
Autorka zabiera nas do XIX-wiecznego Londynu – dusznego, pełnego kontrastów i przeszywającego biedą. Właśnie tam, na uboczu, skrywa się chłopięcy bidul – miejsce, gdzie dzieci nie znajdują schronienia, lecz koszmar, a socjopatyczna zarządzająca sprawia, że życie w nim staje się piekłem. Londyn w wydaniu autorki to nie tylko tło, ale niemal żywy organizm – pełen cieni, wilgoci, brudu i zapachu biedy. Opisy miejsc są tak sugestywne, że czytelnik niemal czuje klaustrofobiczny chłód bidula i jego surowość. To nie jest łatwa lektura. Temat krzywdy wyrządzanej dzieciom zawsze boli, a autorka nie oszczędza czytelnika. Każda kolejna strona buduje napięcie, które ściska gardło, a fabuła jest skonstruowana tak misternie, że trzyma w ryzach do samego końca – dopiero wtedy można wypuścić powietrze i odetchnąć. Na tle tej ponurej rzeczywistości wyróżnia się postać Luki – cudownego chłopca, któremu trudno nie kibicować. Jego wrażliwość i determinacja sprawiają, że z miejsca kradnie serce czytelnika. Luka i inne dzieci są postaciami, których los wydaje się wciąż niepewny. Autorka często balansuje na granicy okrucieństwa i nadziei – to sprawia, że każda kolejna strona może przynieść zarówno ulgę, jak i kolejne ciosy. Dodatkowo prawda jest odsłaniana przed nami stopniowo, otrzymujemy skrawki informacji, co determinuje nas do składania układanki samodzielnie. „Popsute zabawki” to książka, która boli, wzrusza i pozostaje w głowie. Polecam zatracić się w tej historii. |