Paweł Kruk, pracoholik, zostaje wysłany na przymusowy urlop. Jego przyjazd zbiega się z zagadkową śmiercią kuracjusza w miejscowym inhalatorium.
Wszystko wskazuje, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Z każdym kolejnym dniem przybywa jednak wątpliwości. Podobnie jak ofiar.
Paweł, który zawodowo zajmuje się analizą danych, zaczyna prowadzić własne śledztwo. Do zdemaskowania mordercy dąży także nieśmiała pielęgniarka Kasia.
By odkryć prawdę, oboje będą musieli poznać szczegóły pewnej makabrycznej zbrodni, do której doszło wiele lat temu w Bieszczadach…
Ta powieść wciąga jak wilgotny mrok lasu. Zanim się zorientujesz, nie będziesz już chciał wracać w jasność gasnącą za plecami. Szczerze polecam.
Igor Brejdygant
Patronat medialny: Portal kryminalny
zuczek75
2025-08-22 14:45:10
Jędrzej Osiński „Martwi nie piszą listów”
Paweł Kruk, pracujący jako analityk w jednej z warszawskich firm, w związku z pogorszeniem się stanu zdrowia, spowodowanym pracoholizmem, zostaje wysłany na przymusowy urlop. Na wypoczynek udaje się do Ciechocinka. Od razu po przyjeździe dowiaduje się, że w uzdrowisku doszło do nagłej śmierci jednego z kuracjuszy. Wszystko wskazuje, że był to nieszczęśliwy wypadek, ale jednak w całej sprawie jest coś, co nie pasuje Pawłowi. Zaczyna zbierać informacje i wkrótce dochodzi do wniosku, że w Ciechocinku może grasować morderca, a śmierć kuracjusza jest tylko jednym z wieku tajemniczych zgonów. W wyjaśnieniu sprawy pomaga mu pielęgniarka Kasia oraz dwóch starszych dżentelmenów z tajemniczą przeszłością. Debiutancka książka Jędrzeja Osińskiego zabiera nas do spokojnego Ciechocinka. Ale spokojny jest on tylko z pozoru. Autor okazuje nam mroczną stronę tego kurortu, w którym co jakiś czas dochodzi do śmierci odpoczywających tam ludzi. Kto za nimi stoi? Tu niespodzianka. Bo wcale nie łatwo jest się domyślić, kto jest mordercą. Trzeba przyznać, że autorowi bardzo sprawie udało się zawiązać nietuzinkową intrygę, a zakończenie może zaskoczyć. Bohaterowie, a jest ich kilkoro, to ciekawe postaci, chociaż przeszłość niektórych, moim zdaniem, jest trochę naciągnięta. Nie będę dawał tu przykładów, ale po przeczytaniu powieści na pewno domyślicie się, o kogo mi chodzi. Na szczęście nie jest to powód, dla którego mielibyście zrezygnować z czytania tej książki. Dużym plusem jest bardzo sprawne poprowadzenie fabuły, dzięki temu łatwo się wciągnąć w czytanie. Podsumowując. To bardzo udany debiut, a Wydawnictwo Pascal coraz śmielej zaczyna poczynać sobie na rynku kryminałów pokazując, że nie tylko przewodniki są ich mocną stroną. |
W_biblioteczce_renaty
2025-08-22 12:37:48
Gdy słyszycie Ciechocinek, to z czym kojarzycie to słowo? Bo ja z sanatorium i kuracjuszami, którzy tu przyjeżdżają...i prywatkami, na których dobrze się bawią. Ale po lekturze książki "Martwi nie piszą listów" Jędrzeja Osińskiego, Ciechocinek będzie mi się kojarzył ze zbrodnią.Tak, tak, bo autor tu właśnie umieścił akcje swojego kryminału. A głównym bohaterem jest pracoholik Paweł, który przyjeżdża tu na urlop i od razu po przyjeździe trafia na zagadkową śmierć jednego z kuracjuszy. A Paweł, jako że zawodowo analizuje dane, postanawia przeanalizować i to morderstwo. I co mu z tego wyjdzie? To już sprawdźcie sami.
Od razu powiem, że nie do końca wciągnęłam się w tę historię, przynajmniej na początku. Myślę, że to "wina" trzecioosobowej narracji. Ale w trakcie czytania autorowi udało się mnie w nią wciągnąć. To nie jest sztampowy kryminał, ale historia z dusznym klimatem i wyrazistymi bohaterami. I wątkiem paranormalnym, co nie jest typowe dla tego gatunku. I właśnie ten klimat mnie urzekł. Jest trochę mroczny, niepokojący, duszny. Ale myślę, że nie każdemu przypadnie do gustu. Również z powodu małej ilości dialogów a dużej ilości opisów i wewnętrznych monologów. Akcja też nie galopuje, przynajmniej na początku, tylko wolno się rozkręca, co moim zdaniem lepiej pozwala nam poznać miejsce akcji oraz bohaterów. A zakończenie...takiego się nie spodziewałam. Bo autor wodzi nas za nos i skutecznie myli tropy. Ja myślałam, że będzie zupełnie inne. To nietuzinkowy kryminał. |
Poprostuwiola
2025-08-22 12:07:27
Nie ma spokojniejszego miasta niż Ciechocinek... Stop. Nie w tej powieści. Bo to główne miejsce nie tylko pobytu kuracjuszy ale i wielu dziwnych zbrodni. Dlaczego dziwnych? Na pozór nie ma nic wyjątkowego w śmierci staruszków. Ot, nieszczęśliwy wypadek albo po prostu...nadszedł ich czas. Coś jednak jest nie tak, a kiedy kolejny raz funkcjonariusze policji znajdują nie zapisaną pocztówkę przy ofierze sprawa staje się bardzo podejrzana.
Paweł Kruk zostaje wysłany na przymusowy urlop właśnie do tego niby spokojnego miasta...co odkryje? Na początku nie mogłam się wgryź w tę historię, może jak dla mnie było za dużo opisów. Jednak jak się później okazało, każde ze zdań miało znaczenie. To nie kryminał z gatunku tych ociekających krwią i przemocą, to kryminał, który otacza czytelnika swoją fabuła niczym mgła i kiedy tylko chcecie odwracacie się w tył nie widać już drogi powrotnej. Wplątuje się w umysł działając na wyobraźnię i psychikę. Autor, który sam jest informatykiem, co można mocno odczuć podczas czytania, napisał książkę, w której to psychologiczne podejście do sprawy powoduje niepokój i zaintrygowanie. W pewnym momencie nic nie mogło mnie oderwać od lektury. Tak mocno się zamotałam w odnalezieniu sprawcy, że nie zauważyłam tego co już od jakiegoś czasu się nie zgadzało i dokładnie wskazywało mordercę. Ciechocinek jako miejsce zbrodni może wydawać się nieprawdopodobne, ale czy właśnie nie "najciemniej jest pod latarnią"? Co powoduje,że człowiek staje się złym, że budzi się w nim mroczna strona i chce ujrzeć światło dnia? Podobał się mi także wątek amerykańskiej przeszłości - chociaż mało prawdopodobny - to jednak dodał smaczku całości. Czy da się napisać dobry, wciągający kryminał bez krwawych opisów? Da, a ta książka jest tego przykładem. |
Siwa.zona.pilota
2025-08-21 21:14:28
To nie jest zwykły kryminał. To historia, która wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca. Paweł Kruk, analityk danych, ląduje w Ciechocinku na przymusowym urlopie – a zamiast relaksu trafia w sam środek serii tajemniczych zgonów. Oficjalnie – wypadki. Nieoficjalnie – coś znacznie mroczniejszego.
W duecie z nieśmiałą pielęgniarką Kasią zaczyna drążyć sprawę, a trop prowadzi do dawnej zbrodni i niebezpiecznego przeciwnika. Akcja płynnie łączy małomiasteczkowy klimat, sanatoryjne intrygi i dreszcz emocji, jaki daje odkrywanie prawdy krok po kroku. „Martwi nie piszą listów” to opowieść o tym, że nawet w pozornie spokojnych miejscach mogą kryć się mroczne sekrety. Idealna lektura dla fanów kryminałów z twistem i atmosferą, która nie pozwala odłożyć książki na bok. |
Mojemisiowelove
2025-08-21 18:20:43
Jedno jest pewne... po tej książce Ciechocinek nabiera zupetnie innego znaczenia i napewno nie będzie l już tylko miastem kojarzącym się z uzdrowiskiem i seniorami ... książka inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, która z pewnością zapewni dużo radości tym co kochają klimatyczne kryminale przygody ...książka, która czyta się expresowo i bardzo ściągająco .... Taka mieszanka kryminatu i thrillera psychologicznego .... Napewno nie jest to mocny i krwawy kryminał, ale bardzo dobrze napisana historia, która wciąga od początku az do końca ... każdy szczegół tutaj ma wielkie znaczenie ... jest dobrze :) ...
|
z_kultury_
2025-08-21 15:38:44
W Ciechocinku, tam gdzie dom zdrojowy… w tajemniczych okolicznościach giną kuracjusze. W najmniej oczekiwanym momencie przychodzi po nich mrok, a raczej skrywającą swoją tożsamość postać, która wydaje się działać jak profesjonalista, a jednak wcale nim nie jest. Jeśli chcecie odkryć, kto stoi za tragiczną serią zgonów pośród schorowanych staruszków, koniecznie sięgnijcie po powieść autorstwa Jędrzeja Osińskiego (@jedrzej.osinski) pt. „Martwi nie piszą listów” z oferty Wydawnictwa Pascal.
W powieści „Martwi nie piszą listów” jest wszystko, a nawet więcej niż moglibyśmy się spodziewać po rasowym kryminale. Jest dosyć opieszała policja i całkiem sprytny morderca, dziwne motywy zbrodni, seanse spirytystyczne i chiromancja, a do tego jeszcze sympatyczny, choć nieco podupadły na zdrowiu analityk danych, który mimo swojej fiksacji na punkcie pracy, daje się poznać jako wrażliwy i całkiem kontaktowy człowiek. Jest również jedna wspaniała pielęgniarka, która z pewnością podbije Wasze serca. Przekonajcie się sami! Przyjemnie było tak pozwiedzać literacki Ciechocinek, „pokręcić się” wokół miejsc znanych i lubianych przez kuracjuszy, niemal poczuć na własnej skórze delikatne muśnięcia solankowej bryzy ze słynnego „Grzybka” i odpocząć w miejscach chętnie wybieranych przez wypoczywających w tym sanatoryjnym kurorcie. Autor wspaniale wykreował tę bliską jego sercu przestrzeń. Człowiek myślałby, że to raj, gdyby nie te zbrodnie. Po lekturze tej książki wiem jedno: nigdy już nie spojrzę na pokrzywę i tulipana w ten sam, co dotychczas sposób. I nie ulegnę też przekonaniu, że w uzdrowiskowych miejscowościach wieje nudą. Jędrzej Osiński udowodnił bowiem, że Ciechocinek może być idealnym miasteczkiem zbrodni, pod warunkiem, że popuścimy nieco wodze Naszej fantazji. Po cichu liczę na to, że to dopiero początek kryminalnej twórczości autora i już nie mogę się doczekać, do jakiego miejsca zabierze czytelników kolejnym razem… ???? Wiadomo, polecam! ❤️ |
bukietowo_joasi_czyta
2025-08-20 22:13:36
To kryminał osadzony we współczesnych realiach. Akcja toczy się w Ciechocinku – mieście kojarzonym głównie z sanatorium i emerytami. Tymczasem właśnie tam dochodzi do serii niewyjaśnionych śmierci…
Od pierwszych stron książka przywołała mi na myśl kryminały z czasów PRL, które uwielbiam. I nie traktuję tego jako zarzutu – wręcz przeciwnie! Tamte powieści cechował specyficzny, gęsty klimat strachu. Tutaj odnalazłam go ponownie. Autor obficie korzysta z opisów – przyrody, pomieszczeń, a nawet ubiorów. Dla mnie to ogromny plus, bo dzięki temu mogłam naprawdę „wejść” w fabułę i dokładnie wyobrażać sobie poszczególne sceny. Dodatkowo doceniam lekko humorystyczne wstawki, które świetnie przełamują mroczną atmosferę. To nie jest książka na „raz, dwa”. Wymagała ode mnie skupienia, ale to tylko podniosło satysfakcję z lektury. A najlepsze? Nie udało mi się odgadnąć, kto był mordercą. Końcowy wątek z pewnym sekretem dosłownie mnie zaskoczył – zamknęłam książkę ze zdumieniem na twarzy. Podsumuję krótko: strach, mrok i zdumienie zakończeniem. Same plusy! |
Kamela21
2025-08-20 14:33:34
Z czym kojarzy Wam się Ciechocinek? Czy na pierwszy plan, kiedy o nim myślicie, wysuwa się sanatorium pełne kuracjuszy w emerytalnym wieku? To zdecydowanie dobry trop.
Jędrzej Osiński również podążył tym tropem, dołączając do naszych kuracjuszy jeszcze mordercę. I tu już tak łatwo z wyobraźnią nie jest. Bo to, co wydaje nam się, że wiemy czy odkrywamy, wcale takim prostym się nie okazuje. Autor wodzi nas za nos po to, by zgubić nasze tropy w oparach inhalatorium. Miesza nam szyki, pozwala na domysły, wskazuje poszlaki i drobne niuanse śledztwa, a w rzeczywistości bawi się z nami i nas mami. Świetnie skonstruowana fabuła, treść przemyślana do ostatniej kropki i bohaterowie niemal idealni. Metodycznie działający, myślący analitycznie i niezwykle dociekliwi. To czy ich polubimy czy nie tak naprawdę nie ma znaczenia, bo ich prężne działanie skupia na sobie całą naszą uwagę. I kiedy już jesteśmy pewni rozwiązania tej zagadki, Autor daje nam prztyczka w nos i zabawa trwa dalej, aż do pozwalającego zakończenia. Niektórym mogą przeszkadzać rozbudowane opisy i niezbyt duża ilość dialogów, ale dla mnie właśnie ta nieszablonowość i sugestywność Autora daje pełen ogląd sytuacyjny i wprowadza czytelnika w myśleniowy chaos. Ma on poczucie zagubienia, błądzenia i mylnego rozumowania. Nie przestaje jednak kombinować i z pewną nerwowością, przewraca kartki, by znaleźć sens i osądzić. Na osobną uwagę i ukłon w stronę Autora zasługuje też atmosfera powieści, która zagęszcza się jak las i jak on wciąga coraz bardziej. Mroczna, duszna i klaustrofobiczna, pełna legend i duchów nie tylko przeszłości. Wchodzisz na własną odpowiedzialnoś. Szanowny Panie Jędrzeju, jakie to było dobre i jakie uzależniające. Dawno żaden kryminał nie sprawił mi takiej przyjemności, więc z niecierpliwością będę wyglądać kolejnej odsłony pańskiej twórczości. Od siebie zostawiam zasłużoną "8" z ogromnym plusem za oprawę graficzną okładki (co daje nam "9"). Po prostu sztos. |
Stos książek
2025-08-19 23:26:22
„Martwi nie piszą listów” Jędrzeja Osińskiego to kryminał, którego akcja dzieje się w urokliwym Ciechocinku. Spokój uzdrowiskowego miasta mąci śmierć pewnego kuracjusza. Pechowy zgon nie jest niestety jedynym. Martwych ciągle przybywa, co wzbudza zainteresowanie policji oraz świadków tych wydarzeń. Czy w Ciechocinku zaszył się seryjny morderca?
Podobała mi się ta książka. Może nie od razu, bo z początku temat Pawła trochę mi się dłużył, ale później wciągnęłam się w tę historię. Było dużo ciekawych wątków, dzięki temu dostaliśmy kilka różnych narracji, które później połączyły się w całość. Dzięki różnym perspektywom widzenia akcja szybko posuwała się do przodu. To, co się działo w Ciechocinku, relacjonowane było przez analityka, pielęgniarkę, dziennikarkę, policjanta oraz ofiary zbrodni. Fajnym pomysłem było również obsadzenie niektórych ról emerytami. Nie bójcie się, nie są to typowi dziadkowie! Szczerze, gdyby autor nie zdradził, że to emeryci nigdy bym na to nie wpadła. Wszystkie postacie mają przemyślaną historię oraz dobrze wpasowują się w fabułę. Lubię fantasy, dlatego podobało mi się również wprowadzenie paranormalnych wątków i legend miejskich. Szkoda, że wątek zdolności Pawła został szybko urwany i nie miał większego udziału w fabule. Mam wrażenie, że autor miał dużo pomysłów, które chciał wpleść w książkę, nie rozbudowując jej, dlatego niektóre z nich szybko zakończył. Może, by to pociągnąć i napisać kolejne części? Z chęcią bym przeczytała. Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie. Nie to pierwsze, lecz to ostatnie. Końcowy twist był fenomenalny! Autor genialnie zakamuflował tożsamości mordercy. Odkrycie tej zagadki spada na czytelnika nagle, testując jego pamięć. Tym zostałam kupiona! Lubię, gdy wychodzi się poza schematy i wprowadza coś nowego. Dla mnie ta końcówka to sztos! Jeżeli szukacie wciągającego kryminału z zaskakującymi zwrotami w fabule, to polecam wam tę książkę. Po wkręceniu się czytałam ją z zapartym tchem. Polecam. Moja ocena: 8/10. Współpraca barterowa z @wydawnictwo_pascal |
Ksiazk_Aria
2025-08-19 18:42:07
Dzisiaj zapraszam Was do kurortu uzdrowiskowego czyli Ciechocinka. Jedną z głównych postaci jest Paweł Kruk, który dostaje propozycję nie do odrzucenia od swojego szefa, ale najpierw musi wyjechać do domu jego zmarłego kuzyna i odpocząć. Już w drodze na urlop Paweł ma masę nieprzyjemnych przygód a na miejscu będzie jeszcze ciekawiej. W sanatorium w mieście umiera mężczyzna, policja stwierdza nieszczęśliwy wypadek, jednak jedna z pracownic tego miejsca: Kasia ma inne zdanie i rozpoczyna własne śledztwo, w którym pomaga jej kolega z komisariatu - Dawid. Jego przełożony: Teksas zachowuje się dziwnie i chłopak podejrzewa, że zaciera ślady po zabójstwach. Z czasem nieszczęśliwych wypadków w mieście zdąża się coraz więcej a jak wiadomo, gdzie dzieje się sensacja tam media zaczynają działać. Tak duża ilość śmierci wciąga w historię także dziennikarkę Martę. Czy czwórce młodych ludzi uda się odnaleźć zabójcę?
???? Ta książka pozytywnie mnie zaskoczyła. Bardzo podobało mi się rozwiązanie zagadki. Długo nie wiedziałam kto jest mordercą i w pewnym momencie podejrzewałam już każdego. Uwielbiam takie zabiegi, że czytelnik podejrzewa nawet najszlachetniejszą postać w powieści. Ta wielowątkowa historia naprawdę mnie wciągnęła. Te plot twisty na końcu wspaniale zadziałały w historii. Autor ma wyobraźnię nie z tej ziemi. Bardzo polecam. |
Ewa Czyta
2025-08-19 13:27:14
????W Ciechocinku w tajemniczych okolicznościach ginie miejscowy kuracjusz. W tym samym czasie do uzdrowiska przyjeżdża Paweł - pracoholik zajmujący się analizą danych, zmuszony do wzięcia przymusowego urlopu. Odcięty od zawodowych obowiązków zaczyna obserwować otoczenie i zauważa, że w okolicy dość często dochodzi do wypadków z udziałem starszych osób. Co wyniknie z jego prywatnego śledztwa?
????Mocną stroną tej historii jest galeria barwnych, często przerysowanych postaci, które trafiły do tej samej miejscowości. Mamy tu informatyka traktującego pracę jak narkotyk, byłego ochroniarza amerykańskiego prezydenta, młodą pielęgniarkę prześladowaną przez cygankę z tajemniczą przepowiednią… i wielu innych bohaterów. Jednym z nich jest też sam Ciechocinek, opisany w tak sugestywny sposób, że niemal czuć jego klimat. ????Zakończenie potrafi zaskoczyć. Kiedy wydaje Ci się, że już wiesz, o co chodzi… to właśnie wtedy się okazuje, że tylko Ci się wydaje. ????To książka, która wciąga i nie puszcza. A na koniec zostawiam cytat, który bardzo mnie rozbawił: "Od szesnastu lat jestem żonaty. Niewiele w życiu już mnie przeraża." Jeżeli chcecie się dowiedzieć, kto to powiedział i w jakich okolicznościach — koniecznie sięgnijcie po tę historię. |
Daria zaczytana_kobitka
2025-08-17 22:04:04
Z czym kojarzy się Wam Ciechocinek? Mnie osobiście z emerytami leczący swoje dolegliwości w sanatoriach. Natomiast wieczorami hulają na dancingach i kompletnie zapominają, że przyjechali tutaj leczyć bolące kręgosłupy. A co jeżeli Wam zdradzę, że w tym urokliwym miejscu grasuje morderca i poluje na kuracjuszy? Właśnie w Ciechocinku rozgrywa się akcja najnowszej powieści Jędrzeja pt. Martwi piszą listów. Sprawę tajemniczych zgonów próbuje rozwiązać pracoholik Paweł, który trafił tutaj na przymusowy urlop. Wykorzystując swój analityczny talent, dochodzi do zaskakujących wniosków. Oprócz bystrego umysłu Paweł skrywa jeszcze jeden talent, o którym wolałaby zapomnieć. Zresztą nikt o zdrowych zmysłach w niego nie uwierzy. Wraz z lokalnymi i ambitną dziennikarką stara się odkryć prawdę. Nie pomaga w tym miejscowy policjant, który na wszelką cenę chce zamieść sprawę pod dywan. Samozwańczy detektywi trafiają na sprawę zamordowanej rodziny z Bieszczad i Bestię, której imię wymawia się szeptem. Czy potwór postanowił zapolować tym razem w Ciechocinku? Nie powiem, że od razu przepadałam w tym kryminale. Ciężko było mi przełknąć trzecioosobową narrację i opisy bohaterów. Momentami czułam się, jakby czytała charakterystykę postaci, jakie pisałam w szkole. Jednak kiedy się skończyły i przyzwyczaiłam się do nietypowej dla mnie narracji, pochłaniałam stronę za stroną. Umieszczenie w kryminale wątku paranormalnego było ryzykowne, ale Jędrzej podołał zadaniu. Wplótł go nie nachalnie do fabuły i było miłym smaczkiem dla takiej fanki mrocznych klimatów, jaką jestem od lat. Sam pomysł na wątek kryminalny był niewątpliwie intrygujący, jednak pobudki mordercy średnio do mnie przemówiły. Troszkę naciągane. Dużym plusem okazała się postać Bestii. Geneza jej powstania. Szkoda, że autor tak mało ją rozwinął. Może tak osobna powieść na jej temat? Na pewno sięgnęłabym po nią. Martwi nie piszą listów" to nie "sztampowa powieść, która będzie miała swoich zwolenników, jak i przeciwników. Sama spędziłam z nią przyjemne wieczory i pomimo kilku, ale nie żałuję lektury tej książki. Liczę, że Jędrzej zastanowi się nad książką na temat Bestii. Mam nadzieję, że zaskoczy mnie kolejnymi swoim powieściami i będą lekko przerysowane, to ciekawy pomysł. Brawa dla Ciebie i czekam na więcej. |
Kinga K.
2025-08-17 18:42:30
„Martwi nie kłamią” przenosi nas do tajemniczego Ciechocinka, gdzie analityk danych, wysłany na przymusowy urlop, musi zmierzyć się z seryjnym mordercą, który jako swoje ofiary obiera najstarszych. Akcja początkowo toczy się dość powolnym tempem, co tylko buduje napięcie i tworzy niesamowity klimat. Rozbudowane opisy – w przypadku tej książki – uważam za duży atut, ponieważ pozwalają lepiej zwizualizować sobie zarówno postacie, jak i miejsca. Sama zagadka kryminalna jest nietuzinkowa i zdecydowanie wymyka się schematom znanym z wielu innych powieści kryminalnych. Zakończenie jest naprawdę przemyślane – i z pewnością szokujące!
Chętnie wróciłabym do tych bohaterów w kolejnych odsłonach. Jak na razie jest to najlepsza książka z tego gatunku, którą przeczytałam w tym roku! ❤ |
bryska_photo
2025-08-17 12:53:15
Ciechocinek – miasto sanatoriów, dancingów i… tajemniczych zgonów.
To właśnie tutaj Jędrzej Osiński umieszcza akcję swojego kryminału „Martwi nie piszą listów”. I trzeba przyznać – atmosfera uzdrowiska okazuje się doskonałą scenerią dla pełnej napięcia opowieści. W śledztwo uwikłani są różnorodni bohaterowie: Paweł – analityk wysłany przez szefa na przymusowy urlop, Mike – były agent Secret Service, Kwarc – emerytowany informatyk, a także dwaj młodzi policjanci: Dawid i Jakub. Do tego dochodzi Kasia, pielęgniarka z uzdrowiska, Marta – dociekliwa reporterka i Teksas, komisarz lokalnej policji. Ten ostatni szybko wzbudza podejrzenia, bo zbyt chętnie wycisza sprawy dziwnych śmierci w miasteczku… Książkę czyta się płynnie, a fabuła naprawdę wciąga. Choć momentami miałam wrażenie, że opisy barwnych krawatów czy kantów spodni są aż nadto szczegółowe (to nie do końca mój klimat), to jednak całość nadrabia dynamiką i nieprzewidywalnością. Zakończenie? Zaskakujące i dobrze przemyślane. „Martwi nie piszą listów” to kryminał, który mogę śmiało polecić fanom gatunku – zwłaszcza tym, którzy lubią nieoczywiste miejsca akcji i barwną galerię postaci. |
zaczytana_martyna
2025-08-17 12:40:13
Któż z nas nie słyszał o Ciechocinku? Najsłynniejszym sanatorium w Polsce, z którego oferty co roku korzystają liczni goście. To właśnie w tej spokojnej, sielskiej miejscowości autor umiejscowił wydarzenia, godne najbardziej niebezpiecznych dzielnic światowych metropolii... Giną ludzie. Głównie starsze osoby, kuracjusze pobliskiego sanatorium. Giną również miejscowi emeryci. Każda śmierć wydaje się być naturalną koleją rzeczy bądź nieszczęśliwym wypadkiem. Ofiar nie łączy nic poza podeszłym wiekiem i miejscem pobytu. Różni je tak naprawdę wszystko. Miejscowa policja nie podejmuje żadnego śledztwa, każda sprawa zostaje szybko zamknięta. Patolodzy są zgodni - nie ma nic podejrzanego w badanych zgonach. Sprawa ta nie daje jednak spokoju niektórym mieszkańcom, którzy postanawiają zagłębić się w nią nie bacząc na potencjalne niebezpieczeństwo. Co może łączyć światowej sławy informatyka, byłego ochroniarza prezydenta USA, analityka - pracoholika, zesłanego na przymusowy urlop i dziennikarkę skazana na banicję? W tej historii pewne jest jedno - niczego nie można być pewnym... Czy Ciechocinek został nawiedzony przez anioła śmierci? A może to naturalne, że w miejscu, w którym przebywa tak wiele starszych osób, śmiertelność wzrasta? I jak do tych wydarzeń ma się legendą o seryjnym mordercy, którego istnienia nikt nigdy nie udowodnił? Książka to majstersztyk. Łączy w sobie wszystkie cechy dobrego kryminału, częstuje nas opowieścią, której rozwiązanie chcemy poznać na wszelką cenę. Bohaterowie są wspaniale wykreowani, całkowicie różni i wydawać by się mogło - przekolorowani. Nie jest to jednak minusem. Wrecz przeciwnie. Autor stworzył genialna fabułę. Sprawił, że od lektury nie można się oderwać. Mimo mnogości opisów - czyta się ją jednym tchem, gdyż są one tak interesujące, że nawet nie zauważamy, gdy docieramy do końca historii. A koniec jest zupełnie niespodziewany. Dałam się wodzić za nos, a mój umysł podpowiadał mi zupełnie inne zakończenie. Dla takich książek warto zarywać noce ♥️
|
peninia_czyta
2025-08-16 11:43:36
Dziękuję bardzo za książkę do recenzji Wydawnictwo Pascal
Jako wieloletnia fanka kryminałów zarówno tych klasycznych, jak i thrillerów psychologicznych z wielką ciekawością i przyjemnością przeczytałam debiut Jędrzeja Osińskiego. I nie żałuję. „ Martwi nie piszą listów” to książka, która umiejętnie czerpie z najlepszych tradycji gatunku a jednocześnie wnosi coś świeżego do świata literatury kryminalnej. Autor zabiera czytelnika do sanatoryjnego Ciechocinka, pozornie spokojnego, cichego miasteczka, gdzie życie toczy się nieśpiesznie…aż do momentu, gdy zaczynają ginąć ludzie. Kolejni kuracjusze umierają w tajemniczych okolicznościach, a zdarzenia, które z początku wyglądają na przypadkowe zaczynają układać się w coś niepokojącego. W sam środek tej historii trafia Paweł, wypalony zawodowo analityk danych, który przyjeżdża do Ciechocinka na przymusowy urlop. Choć początkowo zamierza odciąć się od codzienności, seria zagadkowych zgonów nie pozwala mu zostać obojętnym. Wspierany przez zdeterminowaną pielęgniarkę Kasie oraz dociekliwą Martę, Paweł rozpoczyna amatorskie śledztwo…Czy zło sprzed lat daje o osobie znać ? W książce dostajemy gęstą , powolnie snującą się atmosferę, która niczym mgła spowija fabułę, która jest ciężka do uchwycenia ,ale wyraźnie obecna. Autor tworzy klimat, który wciąga powoli, ale skutecznie i zostawia czytelnika z uczuciem, że pod pozorem normalności czai się coś niepokojącego. Balansuje między tym, co realistyczne a tym, co tajemnicze a wręcz metafizyczne. I przyznaję że w niektórych momentach miałam ciarki. To kryminał w którym nie znajdziecie brutalnych scen ani drastycznych opisów rodem z mrocznych thrillerów. Wydaje mi się że autor świadomie zrezygnował z opisywania takiej przemocy, postawił zamiast tego na sugestię i psychologiczną grę z czytelnikiem. Zbrodnia nie jest tu szokiem lecz elementem większej układanki. A zakończenie potrafi mocno zaskoczyć… Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Szybko dałam się wciągnąć w tę historię. Fabuła mnie zainteresowała a bohaterowie okazali się wiarygodni. Klimat działał na wyobraźnie, nawet za bardzo i zwłaszcza kiedy czytałam nocą. Momentami tylko miałam wrażenie ,że opisów jest nieco za dużo, ale może właśnie ten spokojny rozbudowany styl jest częścią zamysłu autora i to buduje atmosferę. To książka dla tych, którzy lubią, gdy „coś wisi w powietrzu” a każda kolejna strona przybliża nie tylko do rozwiązania zagadki, ale i do coraz mroczniejszych zakamarków ludzkiej psychiki. Sanatorium , mgła, szeptane legendy, a do tego postać, której imię wypowiada się szeptem…wszystko tworzy aurę jak z dobrze skrojonego (jak miałam odczucie) skandynawskiego kryminału… Polecam! |
mxgdx.bookstagram
2025-08-15 21:11:16
Oj, ale to była książka... dosłownie, jazda bez trzymanki!
Jeżeli lubicie się bać, to zdecydowanie musicie przeczytać tę książkę wieczorem bądź w nocy! U mnie to był błąd, bo naprawdę się bałam ???? Bardzo fajny, mroczny kryminał. Ostatnio coraz częściej po nie sięgam, a ten był kolejnym, bardzo dobrym. Autor tak poprowadził książkę, że z każdą stroną nie wiedziałam, co się wydarzy. A zakończenie? Tutaj miałam wielkie WTF? CO TU SIĘ WŁAŚNIE WYDARZYŁO?! Zaskoczenie totalne. Bardzo mi się podobało. Mrocznie, tajemniczo i zaskakująco. Zdecydowanie nie było tutaj nudy. Fani kryminałów, wzywam Was! Super kryminał czeka! Polecam każdemu! |
recenzja_oliwii
2025-08-15 20:12:51
Martwi nie piszą listów - Jędrzej Osiński
Dziękuję wydawnictwu Pascal za możliwość przeczytania tej książki. Historia, która przyciąga uwagę już od pierwszego działu. Ten fragment z tajemniczym JD sprawiał, że już nie chciało się oderwać od lektury. Pełna zaskakujących momentów i pokazująca, że morderca nie zawsze jest od razu wyznaczony. Ukryty, lecz na widoku. Podkreśla historie ludzi, amulety i znaki. A przed wszystkim to, aby wierzyć przeczuciom i czasami też zjawiskom paranormalnym. Warto też uwierzyć w tzw. "Szóstego Zmysł". Mamy też wskazówki takie jak Fioletowy Tulipan. Już kiedyś się w literaturze z nim spotkałam, ale całkowicie o nim zapomniałam. Mamy też podkreślenie o ochronnych właściwościach pokrzywy. Postacie są wielowymiarowe i sprawiają, że czuje się jakby było się tuż obok nich. Przedstawione są nie tylko te główne, ale też przyszłe ofiary. Czy polecam? Oczywiście! Nie tylko skłania was do refleksji, ale też sprawdzi czy potrafisz od razu wytypować winnego. Tutaj akurat autorowi udało się mnie zmylić. Jak poznałam "go", to miałam tylko takie - "WTF?". Zdradzę tylko tyle, że miał tzn "typowy motyw". Pokazuję to, że czasami wiedza nie jest dla wszystkich. Szczególnie taka o dawnych praktykach "oczyszczania" społeczeństwa. Czasami analityczne myślenie pomaga w rozwiązaniu pewnych zadań, ale może też być zgubne jeśli staniesz się niewygodny... Moja ocena 10/10 Cytaty z książki: "Potwór już miał podejść jeszcze bliżej dziewczyny, gdy drzwi za jej plecami otworzyły się gwałtownie i do pomieszczenia wpadło z hałasem czterech mężczyzn. Dwóch błyskawicznie chwyciło kobietę pod ręce i wyciągnęło na korytarz, a ich koledzy stanęli przed bestia, nie do końca wiedząc, czego się spodziewać i co robić dalej. Serca waliły im jak oszalałe, a na skroniach pojawiły się kropelki potu. Stojący naprzeciw potwór, z niezmąconym nagłym zamieszaniem spokojem, przeczesał włosy powoli przechylił na bok głowę, by po raz ostatni spojrzeć na blondynkę. Jednocześnie uniósł skrawek kartki i przez moment trzymał go nieruchomo tak, by ona zdołała przeczytać zapisaną na nim wiadomość." "Nawet w najbardziej szalonych wyobrażeniach nie mógł jednak przewidzieć tego, co mu przyniosą następne dwa tygodnie. Liczył na to, że kolejny poranek przywróci jego życie na znane i stabilne tory. Nie miał pojęcia, jak bardzo się mylił. Zasnął szybko, w ubraniu, na kanapie, nakryty bluzą z polaru. Oddychał miarowo i spokojnie." "Nie nad wszystkim mamy kontrolę. Życie to ruletka. I czasami człowiek zderzy się ze ścianą." "Bezpośredni kontakt ze śmiercią zawsze jest wstrząsający. Trudny do wymazania i bolesny. Nic tak nie uświadamia ulotności życia jak widok nieboszczyka bez względu na to, czy jest nim bliska osoba, czy ktoś zupełnie obcy. W ciągu kilku sekund świadomy człowiek, pełen uczuć, marzeń i kłębiących się w głowie myśli, zmienia się w pozbawione energii, odarte z intymności i magii, nieruchome ciało. Nie ma osoby, na której nie robi to wrażenia. Wciąż jednak gdzieś w głębi we wszystkich ludziach tkwi świadomość nieuniknionego końca, który, czy się tego chce, czy nie, stanowi naturalną kolej rzeczy. Morderstwo z kolei uderza w świadka dużo intensywniej. Nie ma nic wspólnego z naturą. Jest wypadkową najczarniejszych ludzkich żądz i zwierzęcej brutalności. Sprawia, że człowiek traci grunt pod nogami, poczucie bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Niekiedy ten ślad pozostaje w świadomości na zawsze. " "Śniący umysł uwypuklał obawy, a fantazja generowała przerażające, choć często logicznie niespójne obrazy. Jednak śpiąc, nigdy tego się nie czuje człowiek dostrzega absurdalność sennych zjaw dopiero wówczas, gdy obudzi się zlany potem, a racjonalna część mózgu przejmuje kontrolę nad podświadomością." "Nietzsche powiedział, że kiedy spoglądasz w otchłań, ona również patrzy na ciebie." "Jeśli chcesz pokoju, szykuj się do wojny " "Zdarzają się sytuacje, kiedy człowiek wie, że konfrontacja jest nieunikniona. Próbuje opóźnić ją w czasie, omijając miejsca, w których spodziewa się napotkać swojego oponenta. Widząc go w oddali, przechodzi na drugą stronę ulicy i przyspiesza kroku, a gdy ten niespodziewanie pojawi się tuż obok, udaje, że rozmawia przez telefon, lub gorączkowo wertuje segregator w poszukiwaniu nieistniejącej notatki. Podświadomie jednak zdaje sobie sprawę, że nie da się wiecznie uciekać, i powoli, czując narastające poirytowanie własnym tchórzostwem, dojrzewa do tego, by samemu zastąpić tej osobie drogę i spojrzeć jej prosto w oczy. Osobie zaprzątającej jego umysł od tygodni, miesięcy, a niekiedy lat. Ta osoba nie musi być wrogiem, a konfrontacja - bitwą. Może być nieświadomym obiektem westchnień, ekstrawertykiem z sąsiedztwa onieśmielającym swoją pewnością siebie, a czasem kimś, o kim prawie nic się nie wie, a kto dla odmiany prawdopodobnie wie wszystko. Człowiek czuję wzrok tej osoby na plecach, jej zapach w powietrzu i oddech tuż za drzwiami. Ten przypadek jest najgorszy, bo nie da się przygotować na spotkanie z nieznanym. Czasami jednak nie ma innego wyjścia." "Gdy człowiek widzi w życiu dużo zła, z czasem zaczyna dostrzegać je nawet tam, gdzie go nie ma." |
Ksiazkowy_rentgen ????❤️
2025-08-15 14:40:23
Martwi nie piszą listów, @wydawnictwo_pascal ogromnie dziękuję #współpraca❤️
✉️ Kryminał w Ciechocinku, splot różnych osób ze sobą, ale ekipa co nie miara: - Paweł - pracoholik, wysłany na przymusowy urlop. Gdy tylko przyjedzie do Ciechocinka nastąpi zgon (ale nie jego). Wszystko wskazuje na nieszczęśliwych wypadek, ale to dopiero początek tej nieszczęsnej Kroniki... oderwany od korpo rutyny, w jej zastępstwie zacznie prowadzić własne, domowe śledztwo... - Kasia - nieśmiała pielęgniarka z sanatorium, ale pozory mylą. Świadek śmierci w inhalatorium, bardzo spostrzegawcza i mądra dziewczyna, nie przypuszcza jak bardzo będzie to z nią związane, sprawiając, że już nic nie będzie takie samo... Obojgu wiele pomoże historia pełnej makabrycznej zbrodni, która wydarzyła się wiele lat w Bieszczadach... ✉️ Dodajmy do tego tajemniczego JD, grupę amerykańskich spec emerytów oraz nietuzinkową komendę policji, gdzie ukrywa się wilk w owczej skórze... wszystkich łączy postać dziennikarki Marty, która nie boi się prawdy i stawania oko w oko... ✉️ Przyznaję, że był to dobry debiut. Informatyczne korpo opisane perfekcyjnie (samotność Autor to dr informatyki). Piękno i ciekawostki Ciechocinka interesująco opisane. Postacie wyraziste, z dobrym flow z czytelnikiem. Idealne wybicie z rytmu i dotychczasowych podejrzeń na końcu książki. I pomimo cukierkowego zakończenia i dokładnego wyjaśnienia i tak zostało posiane ziarno niepewności (utykająca postać + prywatne notatki). Czyżby zło znalazło kontynuację? Zaraziło kogos innego? #Pascal #Ciechocinek # kryminał #zgony #policja #ametykanskiespecsłużby #legendy #cygan #wydawnictwopascal #myszaczyta @myszaczyta |
Typiaraodkryminalow
2025-08-15 11:25:41
"Martwi nie piszą listów" to kryminał, w którym największym atutem jest klimat - niby sennego, uzdrowiskowego Ciechocinka, a jednak podszytego grozą i tajemnicą. Autor zderza obraz sanatoryjnej codzienności z serią niepokojących zdarzeń, dzięki czemu miasteczko zyskuje drugie, mroczniejsze oblicze.
Galeria bohaterów jest szeroka i różnorodna – od uzależnionego od pracy informatyka, przez ekscentrycznych kuracjuszy, byłego ochroniarza prezydenckiego, preppersa, po nieśmiałą pielęgniarkę skrywającą zaskakujący sekret. Część postaci jest przerysowana, ale właśnie to dodaje fabule kolorytu. Co ważne, autor wplata wątki obyczajowe i osobiste historie, które skutecznie angażują czytelnika, choć momentami spowalniają akcję. Osiński prowadzi intrygę nieliniowo, z wieloma drobnymi zagadkami, które łączą się w jeden obraz dopiero w finale. Początek może wydawać się zbyt rozwlekły, ale kiedy tempo nabiera mocy, trudno się oderwać. Zakończenie zaskakuje w momencie, gdy wydaje się, że wszystko jest jasne, pojawia się nowy zwrot. Trochę żałuję jednak, że wątek paranormalny, związany z umiejętnościami Pawła nie był bardziej rozwinięty, bo kręcą mnie takie klimaty i tutaj. mogłyby bardziej przenikać fabułę Propozycja dla tych, którzy cenią kryminały bez przesadnej brutalności, za to z mocnym akcentem na atmosferę i charakterystyczne postacie. „Martwi nie piszą listów” nie jest powieścią, która wywróci gatunek do góry nogami, ale dostarcza solidnej porcji rozrywki i satysfakcjonującego finału. |
Agata
2025-08-15 10:33:01
Książka wciąga od pierwszych stron. Nie ma zbędnego przeciągania, czytelnik od razu jest wciągnięty w świat kryminalnego Ciechocinka ( kto by się spodziewał, że spokojne miasto uzdrowiskowo-sanatoryjne może skrywać tak mroczne tajemnice ;) ). Wszystko tak szybko się rozgrywa, że sama nie wiedziałam kiedy byłam na 350 stronie. I pod koniec…. Trochę lekkie rozczarowanie. Szybkie zakończenie, jak zerwanie plastra. Bez zbędnych opowieści, od razu raz, dwa-koniec. Brakowało mi trochę obszerniejszego zakończenia, rozwinięcia kilku wątków. Mimo to, książka warta polecenie!
|
mag-tur
2025-08-14 17:28:48
Każdy z nas ma jakieś skojarzenia co do miejsc, zapachów, ludzi. Teraz pragnę wspomnieć o tym z kim kojarzy mi się Ciechocinek. Z moją mamą, która była zmuszona pojechać tam do sanatorium, gdy ja miałam osiem lat. Prawie miesiąc jej nie było a ja za nią tak bardzo tęskniłam. Jednak na osłodę przysyłała zaadresowane na MOJE dane pocztówki z tego urokliwego miejsca. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ akcja powieści „Martwi nie piszą listów” rozgrywa się właśnie w tej miejscowości. A akcja ze strony na stronę robi się coraz mroczniejsza, gdyż giną kuracjusze. Pytanie brzmi, czy są to nieszczęśliwe wypadki jak próbuje to zakwalifikować policja, czy też może ktoś dybie na życie staruszków? I co z tym wszystkim wspólnego będzie miał Paweł? Pracoholik, na siłę wysłany przez swojego szefa na urlop w czasie którego ma zrobić porządek w domu wujka tego drugiego. Co informatyk w nim znajdzie i jakie powiązania będą mieli kuracjusze z Bieszczadami? Tego wszystkiego dowiecie się z treści.
Co mi się podobało w powieści? Fabuła. Autor zaskoczył mnie jej zawiłością i to jak prowadzi czytelnika przez meandry śledztwa. Faktycznymi wydarzeniami, które umiejętnie wplótł w treść książki. Język, który nie jest męczący i dzięki czemu powieść czyta się z przyjemnością. Mały minus to dla mnie zbyt duża ilość opisów. Bez niektórych fabuła nie straciłaby na jakości. Ale widocznie taki styl autora. Zatem jeśli macie ochotę dowiedzieć się co nieco o śledztwie w znanym polskim uzdrowisku to zachęcam do sięgnięcia po lekturę. Współpraca barterowa z Wydawnictwem Pascal. |
Ewa (Zycie_ksiazka_pisane)
2025-08-13 21:13:02
To, że kocham kryminały, chyba wszyscy już wiedzą — podobnie jak fakt, że uwielbiam odkrywać nowych polskich autorów. Tym razem, dzięki uprzejmości wydawnictwa Pascal, miałam okazję sięgnąć po książkę kolejnego rodzimego pisarza. I muszę przyznać, że to pierwsze spotkanie z jego twórczością uważam za naprawdę udane.
W malowniczym, zwykle spokojnym Ciechocinku dochodzi do serii tajemniczych zgonów wśród kuracjuszy tamtejszego inhalatorium. Wszystko wskazuje na to, że ktoś bardzo stara się, aby wyglądały one na nieszczęśliwe wypadki. Jednak pielęgniarka Kasia i lokalna dziennikarka Marta mają zupełnie inne przeczucia. Tymczasem do Ciechocinka przybywa Paweł — pracoholik, który został zmuszony do wzięcia urlopu. Wkrótce, razem z grupą barwnych i nieco ekscentrycznych sąsiadów, angażuje się w amatorskie śledztwo. Czyżby przeszłość upomniała się o swoje ofiary, a dawny morderca powrócił? Muszę przyznać, że to kryminał, który czyta się w błyskawicznym tempie. Ja pochłonęłam go w jeden słoneczny dzień na działce — a o tym, jak mnie wciągnął, najlepiej świadczy fakt, że wróciłam do domu z kolanami spalonymi na świnkę Pepe, bo zaczytana zapomniałam o ponownej aplikacji kremu z filtrem. Ogromny plus należy się autorowi za pomysł na miejsce akcji — Ciechocinek, zwykle kojarzony z tańcami pod tężniami, spokojem i relaksem, stał się tu scenerią intrygującej, pełnej napięcia historii. Jeszcze większe brawa za kreację postaci: tak różnorodnej galerii bohaterów nie spotkałam dawno, a niektórzy z nich są naprawdę niezwykli. Autor mistrzowsko prowadził śledztwo — od pierwszych rozdziałów byłam przekonana, że wiem, kto jest winny… i byłam w błędzie. Złudzenia trzymały się mnie do samego końca, a wodzenie czytelnika za nos wyszło mu znakomicie. Wątki dotyczące świata internetowych specjalistów szczególnie mnie zaciekawiły — być może dlatego, że sama jestem w tej dziedzinie zielona niczym świeża wiosenna trawa, więc tym bardziej podziwiam takie umiejętności. Paweł, Kasia i Marta od razu zdobyli moją sympatię, natomiast Teksasa na początku szczerze nie znosiłam… i tu muszę uderzyć się w pierś, bo pod koniec książki autor skutecznie wywrócił moje osądy do góry nogami. Chyba nigdy wcześniej tak bardzo się co do kogoś nie pomyliłam. Autor umieścił także w książce sporo wątków paranormalnych i niepokojących znaków. Momentami można było doskonale wyczuć panującą w powieści mroczną aurę. Zakończenie bardzo mi się podobało, a choć znalazłam dosłownie kilka drobnych potknięć, całość spełniła moje oczekiwania w stu procentach. To kryminał pełen ciekawych postaci i zwrotów akcji, który zdecydowanie mogę polecić każdemu miłośnikowi gatunku. |
glowlion96
2025-08-12 22:26:43
Ciechocinek wydawał się spokojnym miejscem, idealnym na odpoczynek… Niestety, ten spokój zostaje przerwany. Śmierć w sali inhalacyjnej zostaje uznana za nieszczęśliwy wypadek.
Paweł Kruk, pracoholik z krwi i kości, zostaje wysłany przez szefa na przymusowy urlop do domu odziedziczonego po zmarłym wujku. Jego przyjazd zbiega się w czasie z serią podejrzanych zgonów. Paweł nie wierzy w przypadki i rozpoczyna własne śledztwo. Wspierają go emerytowani przyjaciele. Przy każdej ofierze pojawia się widokówka z Ciechocinka - bez adresu, tylko z jednym inicjałem: J.D. Co one oznaczają? Czy w tym spokojnym miasteczku naprawdę grasuje zabójca? A może to tylko zbiegi okoliczności? Kim był John Doe? Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Nie jest to krwawy kryminał - akcja toczy się spokojnie, a samych opisów śledztwa i zgonów jest niewiele. Zamiast tego dostajemy wiele opisów miejsc, postaci i historii z ich życia. A zakończenie? Kiedy zaczynamy coś podejrzewać, autor nagle wytrąca nas z rytmu i uderza w najmniej spodziewanym momencie. Sprawca (a nawet dwóch!) całkowicie mnie zaskoczył. Świetnie wpleciony wątek z przeszłości i tajemnice, które wyszły na jaw na samym koncu - wszystko to sprawiło, że finał był naprawdę satysfakcjonujący. Autor pisze przyjemnym językiem, więc strony czyta się płynnie. Owszem, liczyłam na trochę więcej akcji, ale i tak zostałam wciągnięta w historię. Wielki plus za to, że mój typ sprawcy okazał się nietrafiony! A minus? Ciągle powtarzające się słowo „Grzybek” - miałam go już serdecznie dość ????. To debiut na naprawdę wysokim poziomie i już czekam na kolejne książki autora! Są małe błędy, które nie rażą aż tak bardzo więc przymykam na nie oko. ???? Dziękuję Wydawnictwu Pascal za egzemplarz do recenzji ❤️ |
Moj_huragan_mysli
2025-08-12 09:50:49
IG @moj_huragan_mysli : Byliście kiedyś w Ciechocinku?
"Martwi nie piszą listów" to książka, którą otrzymałam od @wydawnictwo_pascal w ramach naboru recenzenckiego. Autorem kryminalnej powieści jet specjalista w dziedzinie AI - @jedrzej.osinski , który od lat związany jest z branżą IT (informacje ze skrzydełka książki). Nie dziwi więc fakt, że książki pisarza utrzymane są w podobnym klimacie. I na tym wszelka oczywistość się kończy. "Martwi nie piszą listów" to kryminał, którego akcja właśnie rozgrywa się tam - wśród kuracjuszy i pielęgniarek z Ciechocinka oraz grupy zaprzyjaźnionych emerytów z nietuzinkową przeszłością. Do tego grona bohaterów, dołącza, ktoś nietypowy. Paweł, wybitny specjalista IT, pracuje w dużej korporacji. Zajmuje się analizą danych. Jest pracoholikiem. Definiuje go determinacja, skrupulatność i umiejętność znalezienia każdego najdrobniejszego błędu. W wyniku pewnego incydentu w firmie, jego szef-Tomek, wysyła go na przymusowy urlop, do domu swojego niedawno zmarłego przyjaciela. Pretekstem ma być wypoczynek a prawdziwym motywem - intryga. Szef firmy AudiStat, doskonale wie, że Paweł swoimi umiejętnościami analitycznymi, wraz z grupką wspomnianych wyżej przyjaciół zdoła zdemaskować mordercę. W powieści motywem przewodnim są morderstwa emerytów. Zabójca pozostawia przy swoich ofiarach pocztówkę turystyczną przedstawiająca atrakcje Ciechocinka, gdzie na rewersie znajdują się inicjały J.D, kojarzące się z seryjnym, legendarnym mordercą. John Doe-Amerykanie używają takiego określenia dla osób, których nie udało się zidentyfikować. U nas takim odpowiednikiem jest N.N. Okazuje się jednak, że śledztwo przybiera postać walki o przetrwanie, a prawda jest dużo bardziej skomplikowana niż komukolwiek może się wydawać. "Martwi nie piszą listów" to niebanalny kryminał, który intryguje zagadką, wciąga fabułą i zaskakuje ciekawostkami. Mimo że jest to fikcja literacka, na końcu książki w rozdziale "od autora" dowiadujemy się, że niektóre wątki są inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Książkę oceniam bardzo dobrze, czyta się ją szybko i z zaciekawieniem. Nieprawidłowo wytypowałam mordercę, dzięki czemu czuję jeszcze większą satysfakcję z lektury???? Polecam! |
library.of.twins
2025-08-12 09:13:18
Ta książka była tak DOBRA !!!!!
Wciągająca powieść, od której nie można się oderwać . Mamy tu mnóstwo zagadek i świetnych bohaterów. Paweł to naprawdę bardzo inteligentny, myślący nieszablonowo bohater w powieści pełnej zagadkowych śmierci, który dziki swojemu umysłowi bardzo intryguje. Choć muszę przyznać, że niektóre fragmenty z nim wywołują ciarki. Książkę ze strony na stronę pochłania się coraz szybciej. Świat wykreowany przez autora jest dość mroczny, ale ogromnie wciągający. Widać że włożył on mnóstwo pracy w tę książę, co mu naprawdę genialnie wyszło. Zaczynając od okladki, która świetnie oddaje ducha książki aż po zakończenie, którego się nie spodziewałam . Uwielbiam takie historie i czekam na więcej książek autora❤️ Polecam wszystkim fanom kryminałów ❤️ |
Poprzeczytaniuksiazki
2025-08-11 16:57:33
"Martwi nie piszą listów" @jedrzej.osinski @wydawnictwo_pascal
Pracoholik Paweł i przymusowy urlop w Ciechocinku. Ciechocińska policja która z pozoru chce jak najszybciej puścić w niepamięć każdą kolejną zbrodnię. Przyjaciele którzy mają interesującą przeszłość. Pielęgniarka której nie bez powodu towarzyszy tajemniczy ból. Dziennikarka która zmieniła odrobinę kierunek przez wydarzenie z przeszłości. No i przede wszystkim On tajemniczy JD. Czy istnieje? Czy to On gra pierwsze skrzypce? To część bohaterów książki którzy wnoszą swoją historię trzymająca w napięciu dopóki nie dojdziemy do poznania prawdy. Muszę przyznać,że dawno nie czytałam książki która tak bardzo mnie zaskoczyła jak dla mnie swoją nieprzewidywalnością. Gdy w pewnym momencie doszłam do wniosku kto stoi, albo chociaż w jakim kolwiek stopniu ma coś wspólnego ze wszystkimi Ciechocińskimi zbrodniami i czekałam tylko na moment w którym moja teoria się potwierdzi to nagle buum cała moja wizja się posypała i kompletnie nie sprawdziła???? Więc to na duży plus dla autora bo o podejrzewanej nudzie mogłam zapomnieć. Inspirowanie się prawdziwymi wydarzeniami to kolejny plus książki, bo dzięki temu mimo dość często naciąganym wątkom dodaje to ciekawości książce. Zdecydowanie polecam książkę, na pewno większość tak jak ja się pozytywnie zaskoczy ???? |
aleks_is_reading
2025-08-11 12:05:54
Jesteście pracoholikami czy raczej z rozwagą podchodzicie do tematu? ;)
Pracoholikiem jest jeden z bohaterów tego kryminału – Paweł, analityk danych. Zostaje wysłany na przymusowy urlop, a raczej przystaje na kuszące ultimatum przełożonego. Jedzie do Ciechocinka, gdzie zatrzymuje się w domu zmarłego kuzyna swojego szefa. Okazuje się, że jego przyjazd zbiega się w czasie ze śmiercią jednego z pacjentów uzdrowiska. I to dość zagadkową. Paweł postanawia poprowadzić swoje prywatne śledztwo w tej sprawie. Nie jest jednak jedyny. Prawdę chce też odkryć Kasia, pielęgniarka, której od początku coś nie pasuje. Mało tego – zaczyna przybywać tajemniczych zgonów kuracjuszy. Całą sprawą zaczyna też interesować się miejscowa reporterka Marta. Wkrótce wszyscy zostaną wciągnięci w wir zdarzeń, których się nie spodziewali i które sprowadzą na nich niemałe kłopoty. Oczywiście opieszałość lokalnej policji nie ułatwia rozwiązania zagadki. A może jest ku temu powód? Czy uda się w końcu schwytać mordercę? Co stanie się gdy ukrywana przez lata prawda wyjdzie na jaw? Osadzenie akcji w Ciechocinku było wg mnie bardzo dobrym zabiegiem. Miasto pozornie ciche, spokojne, sprzyjające wypoczynkowi i zdrowotnym zabiegom, staje się miejscem zdarzeń, które wciągają czytelnika od pierwszej strony. Miejscowi się znają, nie są ufni wobec przyjezdnych, mają swoje tajemnice. Taki „incydent” jak śmierć kuracjuszy jest dla nich pożywką, ale też sytuacją, którą ciężko utrzymać w tajemnicy. Narracja jest płynna i spójna, a fabuła wciągająca i angażująca ponieważ prawie od samego początku zadajemy sobie wiele pytań, na które znajdujemy odpowiedź dopiero pod koniec. Koniec, który mnie osobiście zaskoczył i wywołał efekt „wow”. Nie wiem czy można traktować tę książkę jako debiut, ponieważ pierwsza książka autora była popularnonaukowa. Ta jest pierwszym kryminałem i uważam, że jak na specjalistę IT i AI Jędrzej Osiński bardzo dobrze poradził sobie w tym gatunku. Wodzi czytelnika za nos, dokłada wątki, serwuje plot twisty, buduje napięcie, co w sumie składa się na dobrą pozycją, do przeczytania której Was zachęcam. |
Sylwia
2025-08-11 07:38:49
"Martwi nie piszą listów"
Jędrzej Osiński PASCAL #współpraca_barterowa W Ciechocinku w dziwnych okolicznościach umierają kuracjusze. Miejscowi policjanci nie widzą w tym nic dziwnego... Jedynie jedna z pielęgniarek kurortu jest zaniepokojona zgonami i drąży temat. Pomaga jej w tym młody policjant - Dawid, ale czy jego pomoc jest szczera i bezinteresowna ? Paweł Kruk przybywa do Ciechocinka na przymusowy urlop. Zatrzymuje się w domu zmarłego kuzyna swojego szefa - Chrisa., byłego peppersa. Przyjazd młodego analityka zbiega się w czasie z tajemniczymi zgonami kuracjuszy. Paweł poznaje dwóch przyjaciół Chrisa - Kwarca,speca od technologii komputerowej i Mike'a byłego agenta Secret Service. Poznaje również miejscową reporterkę - Martę, która w przeszłości bardzo chciała poznać legendę Johna Doe,a teraz interesuje się tajemniczymi zgonami kuracjuszy. Mimochodem cała czwórka zostaje wciągnięta w sprawę śmierci starszych ludzi z uzdrowiska popadając tym samym w niemałe kłopoty. Kto stoi za zgonami kuracjuszy? Czy uda się rozwiązać zagadkę? Kim był tajemniczy JD? Dowiecie się tego wszystkiego czytając tę tajemniczą i wciągającą powieść, która trzyma w napięciu od początku do samego końca. Kiedy zdaje się, że lada moment wszystko się wyjaśni, autor funduje kolejny zwrot akcji. Swoją drogą do końca nie byłam pewna,kto jest odpowiedzialny za zgony i obstawiałam zupełnie innego bohatera. To dodatkowy duży plus dla autora. Jedyne, co odrobinę mnie irytowało, to zbyt szczegółowe opisy otoczenia , które nie były istotne dla fabuły ,ale poza tym... super,polecam, bo to naprawdę dobry kryminał. Dziękuję wydawnictwu za zaufanie i egzemplarz do recenzji. |
Biegający Bibliotekarz
2025-08-10 11:19:19
Co łączy Bieszczady z kurortem leczniczym, jednym z najbardziej znanym w Polsce, z Ciechocinkiem? O tym dowiecie się z najnowszej powieści Jędrzeja Osińskiego pt.: Martwi nie piszą listów. Autor debiutował na rynku wydawniczym w 2023 roku, jednak była to książka popularnonaukowa pt.: Przebiegłe maszyny. Zapewne związane to było, z tym że pan Jędrzej jest specjalistą z branży IT, więc na przebiegłych, podstępnych i skomplikowanych maszynach się zna. Debiutancka książka została wydana także po angielsku i w języku chińskim! Prywatnie autor uwielbia filmy o Jamesie Bondzie. Mieszka w Poznaniu, a jego znakiem szczególnym o każdej porze roku są hawajskie koszule.
Jeżeli to jest pszczoła na okładce, to musicie wiedzieć, że będzie miała swój pewien epizod w książce. Sama okładka nie naprowadzi nas na fabułę kryminału. Ot, człowiek, tyłem do czytelnika, zapewne gdzieś podąża i jedynie ten wielki owad na jego plecach może nurtować osobę, która bierze książkę do ręki. Są skrzydełka, jest notka o autorze. To dla mnie, recenzenta bardzo ważne, gdy zaczynam czytać lekturę. Jak wspomniałem, będzie to kryminał. Taki współczesny, jednak kryjący pewne sprawy związane z wysuniętymi na południowy wschód Polski, Bieszczadami. To tam doszło kiedyś do makabrycznej zbrodni. I ten fakt będzie łączyć się z mekką uzdrowisk w naszym kraju, Ciechocinkiem. Główni bohaterowie? Są, a jakże! Choć przyznam, że dla mnie jest ich kilku. Jednak wszystko zaczyna się w pewnej firmie, gdzie pracuje Paweł Kruk. Człowiek ten jest bardzo pracowity, co wpędza go w kłopoty. Pracoholik z natury, analityk danych traci przytomność. Szef zaś postanawia wysłać go na przymusowy urlop, nie dając mu wyboru. Choć... jak doczytacie, propozycja szefa jest złożona i zapewne każdy z was z uśmiechem biegłby na taki urlop. Paweł trafia do Ciechocinka. Tam dochodzi do serii morderstw. Poznajemy innych bohaterów powieści. Miejscowych policjantów, pielęgniarkę z sanatorium, mieszkańców, którzy wyglądają od razu na podejrzanych zbrodni. Autor jednak nie pozwala wpaść na trop. Kręci, owija w bawełnę, bawi się z czytelnikiem fabułą i... zbrodniami, których nikt sobie nie wymyślił na poczekaniu. Bohaterzy, jak będziecie zagłębiać się w powieść, na pewno będą was intrygować. Jedynie, do czego mógłbym się przyczepić, to zbyt długie opisy. Kryminał powinien mieć zdecydowanie szybszą akcję i więcej dialogów. |
Zabulka1988
2025-08-10 08:17:26
Paweł to pracoholik, który dla własnego dobra zostaje wysłany na przymusowy urlop. Jedzie do domu zmarłego Crisa, który był peppersem. Na miejscu zastaje dobrze wyposażony dom we wszystko co potrzebne do życia. Poznaje też dawnych kolegów mężczyzny.
W Ciechocinku, bo tam przybył chłopak zaczyna dochodzić do zagadkowych śmierci kuracjuszy. Paweł jako analityk danych postanawia zacząć własne śledztwo. Do zdemaskowania mordercy dąży również Kasia- pielęgniarka, która widziała pierwszy zgon w inhalatorium i od tego czasu nie może wyzbyć się wrażenia, że coś jest tutaj nie tak. Czy ta dwójka odpowie sobie na pytanie kto zabił? Czy Kasia uniesie prawdę, o której musi się dowiedzieć? I czemu już dawno zapomniana bestialska zagadka, która wydarzyła się w Bieszczadach ma tak duże znaczenie? Sięgnijcie po książkę, która wciąga od pierwszych stron! Wszystko jest tutaj opisane od początku do końca. Każdy szczegół rzucony mimochodem ma tutaj znaczenie. No, rewelacja! |
Alilandpl
2025-08-08 20:46:43
Może zacznę od tego kim jest autor: facet z branży IT, zajmuje się AI (obecnie bardzo modne także wśród zwykłych zjadaczy chleba - zresztą książki o AI też WAm wrzucałam). Koleś niezwiązany z pisarstwem, a tu nagle krymiinał. Sobie myślę: co umysł ścisły tu wymodził, pewnie będzie średnio - muszę się przekonać. No i co? Szok, bo to jest dobre, serio dobre. Osobiście też jestem umysł ścisły i bardzo nie lubię w ksiązkach braku logiki albo pozaczynanych i nieskończonych wątków. A tu? Każdy szczegół jest ważny - nawet jak niby tylko wtrącony - może za bardzo nei zaspoiluję jeśli napiszę, że na samym początku mamy fragment z perspektywy ofiary i wiemy, że to nie wypadek, a morderca ma kontuzję. Dopiero na samym końcu dowiadujemy się dlaczego o tym wspomniał autor ;) (tak, tak ja zapamietuję często jakieś detale w ksiażce - strasznie mnei to wkurza, bo przeważnie autorzy to olewają a ja kombinuję czemu tak a nie inaczej).
A sama akcja? Mamy Ciechocinek - znany chyba każdemu. Aż sobie musiałam pooglądać jak tam jest, bo nigdy nie była i faktycznie autor super to opisał. Mamy bohatera, który jest bardzo specyficzny, pracoholik, analityk, nagle oderwany od poprzedniego życia - taki bardzo aspołeczny typ. Mamy też przyjaciół którzy mieszkają koło siebie w Ciechocinku, a wcześniej żyli w USA (ale może nie będę zdradzać więcej, bo to trzeba przeczytać). Kolejne osoby to pielęgniarka, dzinnikarka, policjanci, była “diva” radiowa i wielu innych. A każdy jest bardzo realny, ma swoje wady i zalety. Każda osoba w ksiażce jest bardzo barwna i w sumie o to chodzi, bo dostajemy przekrój społeczeństwa. Co jeszcze by tu napisać, by za dużo nie zdradzić... Czytając człowiek usiłuje sobi eprzypisać kto jest tym dobrym, kto tym złym. A tu niby jest oczywiste, ale czy na pewno? Wątek lgbt - jest ale taki tyci, tyci. Sama akcja toczy się szybko, dlatego wręcz książkę pochłonęłam. Dobra - resztę musicie sami przeczytać ;) |
Modzia
2025-08-08 17:58:14
"Gdy patrzysz na drzewo w sadzie, nie liczą się korzenie, tylko owoce."
???????????? RECENZJA ???????????? ???? Ciechocinek to miejsce w którym starsi, schorowani ludzie szukają spokoju, wytchnienia i poprawy zdrowia. Trafia tu również Paweł, pracoholik, którego szef zmusza do odpoczynku. To dotąd ciche i urokliwe miasteczko, przestaje być oazą spokoju w momencie, gdy w nie do końca jasnych okolicznościach zaczynają ginąć kolejne osoby. W dodatku wszystko wskazuje na to, że aby rozwiązać zagadkę trzeba się cofnąć do bestialskiej i dawno już zapomnianej zbrodni z Bieszczad. ???? Autor stworzył mnóstwo postaci, które na własną rękę próbują rozwikłać zagadkowe zgony. Każda z tych osób ma za sobą niebanalną i ciekawą historię życia. Poznajemy kolejno każdą z nich. Niektóre wydają się wprost nierealne i przerysowane ale wszystkie wciągają w swój świat. Dodatkowo umieszcza tajemniczego psychopatę, którego oddech czujemy na karku przez całą fabułę. Ta mroczna atmosfera wzbudza dyskomfort i uczucie niepokoju. ???? Nie jest to rasowy kryminał. Nie epatuje brutalnością ani drastycznymi opisami. Ma za to wiele wątków pobocznych, z dość rozbudowaną warstwą obyczajową. Pomimo tego a może właśnie dzięki temu, czyta się go naprawdę dobrze. Autor wolno i nierównomiernie buduje napięcie, ale z każdą stroną coraz bardziej rozbudza ciekawość. No i zakończenie. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Z mojej strony polecam, zwłaszcza tym, którzy lubią taki nietypowy klimat. Warto poświęcić jej czas ???? |
Justcallmeola
2025-08-08 06:51:56
Ciechocinek jakiego nie znacie. Przyjaciele z USA, morderca i legendarny John Doe. Jędrzej Osiński zaprasza do mrocznego kryminału.
Paweł jest pracoholikiem, który od kilku lat nie był na urlopie. Dostaje od szefa ultimatum - ma wyjechać i odciąć się od pracy, a zostanie jego wspólnikiem. Mężczyzna nie ma wyboru. Dostaje namiar na dom w Ciechocinku, w którym będzie mógł się zatrzymać. W tym czasie w uzdrowisku dochodzi do tajemniczego zgonu. Pielęgniarka Kasia, która opiekowała się emerytami, nie chce dać wiary, że to był wypadek. Czy w Ciechocinku grasuje morderca? Ofiar przybywa. Paweł powoli zadomawia się w tymczasowym lokum. Okazuje się, że mieszkał tu preppers Chris. Nasz bohater zostaje „prześwietlony” przez jego przyjaciół i kiedy uznają że jest w porządku dzielą się z nim informacjami. Pawła także niepokoją te zagadkowe zgony i chce to zbadać. Kim jest owiany legendą John Doe? Czy istnieje naprawdę czy to tylko miejska legenda? Czy miejscowi policjanci i komendant coś ukrywają? I w końcu najważniejsze pytanie - czy pielęgniarka i nasz analityk danych znajdą sprawcę? „Martwi nie piszą listów” to naprawdę mocny i mroczny kryminał. Ja właśnie lubię takie historie. Zbrodnie sprzed lat, sekrety - autor idealnie to wszystko połączył. Kiedy wydawało mi się, że sprawa była rozwiązana i domyślałam się zakończenia, następował zwrot akcji. Jestem pod wrażeniem. Książkę polecam, nie tylko wielbicielom kryminałów. |
Małgorzata K
2025-08-06 15:46:15
To była wciągająca i intrygująca książka której klimat oddaje całą aurę napięcia i zagadki to co lubię najbardziej. Tą książkę polecam każdemu kto lubi napięcie i mroczne zagadki
Paweł Kruk analityk z firmy AuditStatu zostaje wysłany na przymusowy urlop do Ciechocinka. Jego szef daje mu klucze do mieszkania po swoim zmarłym wuju prosząc go by zaopiekował się pustym domem. Tyle że od początku nic nie idzie tak jak powinno a Paweł odrazu trafia na dawnego sąsiada z którym połączy go tajemnica. Jego przyjazd zbiega się z tajemniczą śmiercią jednego z kuracjuszy w sanatoryjnym inhalatorium. Policja nie widzi nic podejrzanego a śmierć nie budzi wątpliwości a oni zwalają to na przypadek, wiek, zdrowie. Tylko że Kasia pielęgniarka z senatorium, ma duże wątpliwości którymi dzieli się z zaprzyjaźnionym policjantem. Jednak jego przełożony zwany przez wszystkich Teksas zamyka śledztwo. Tymczasem przybyły Paweł poznaje swoich nowych sąsiadów i realia uzdrowiska. Gdzie razem z nimi zaczyna prywatne śledztwo. Równolegle Kasia wspierana przez przyjaciółkę i miejscową dziennikarkę Martę prowadzi własne dochodzenie. Dochodzi do kolejnej śmierci policja dalej prowadzi mozolne śledztwo i poraz kolejny nie wiedzą czy to przypadek czy może ktoś jednak wykańcza przyjezdnych do senatorium. Aby odkryć prawdę bohaterowie muszą poznać szczegóły zbrodni sprzed lat która dla jednego z nich pozostawiła bliznę na całe życie. |
diablicaczyta
2025-08-06 14:20:04
Ciechocinek to miasto i uzdrowisko,tutaj każdy każdego zna. Kiedy umiera jeden z pensjonariuszy ośrodka, wieść szybko się rozchodzi. W sali inhalacyjnej mężczyzna upada uderzając głową o kaloryfer, śmierć na miejscu. W szlafroku ma pocztówkę z Ciechocinka, na niej tylko dwie litery JD. Pielęgniarka Kasia jest pewna że mężczyzna miał na nogach klapki, więc dlaczego znajdowały się one w innym miejscu niż ciało denata. Podejrzewa morderstwo, tylko kto to mógł zrobić i dlaczego. Komendant policji ksywka Teksas, jednak zamyka śledztwo, sprawa zamknięta, twierdzi że to był nieszczęśliwy wypadek. Kasi, nie daje to spokoju i prowadzi własne śledztwo, jest pewna że mężczyznę ktoś zabił. Marta koleżanka Kasi pracuje w Głosie Ciechocinka, obie szukają punktu zaczepienia, na przestrzeni lat zanotowano wiele przypadków śmierci między innymi śmierć w trakcie zabiegu. Kasię prześladuje też cyganka z początku nie wie czy tylko się jej wydaje, ale z pomocą emerytowanej sąsiadki dochodzi do spotkania. Cyganka ostrzega ją by uważała na siebie. W między czasie jest następny przypadek śmiertelny mężczyzna, który miał uczulenie na jad pszczoły umiera. Przyczyną śmierci jest ukąszenie w jamie ustnej. Przy ciele zostaje znaleziona pocztówka z widokami Ciechocinka i JD zapisane na niej. W mieście robi się niespokojnie, komendant, próbuje nie wywoływać zamieszania, bo miasto żyje i utrzymuje się z osób, które korzystają z dobroci Ciechocinka. Paweł młody analityk, pracoholik z polecenia swojego szefa, przyjeżdża do Ciechocinka odpocząć i zająć się domkiem wuja szefa, który zmarł. Poznaje dwójkę emerytów, którzy go wciągają w swój świat. Sąsiad Pawła, a wcześniej Chrisa były Agent Secret Service, jego przyjaciel Kwarc informatyk, Marta i Kasia prowadzą swoje śledztwo. Sytuacja staje się niebezpieczna bo jeśli wiesz za dużo to możesz zginąć. Komu zależy na śmierci starszych ludzi, a może to były naturalne przyczyny zgonu. Im dalej w to brną, tym robi się bardziej
niebezpiecznie. Czy ktoś wzoruje się na przestępcy John Doe . Inicjały na pocztówkach wskazują na to że ktoś wzoruje się na mordercy z Bieszczad. Następna ofiara, to bogaty emeryt, on też ma pocztówkę z Ciechocinka, oraz skrawek kartki z nazwą fioletowy tulipan. Maria sąsiadka Kasi wyjaśnia, że kiedyś Fioletowy tulipan to był klub dla panów z wyższych sfer, gdzie spotykali się geje. Co ma wspólnego John Doe morderca z Beskid, z sytuacją w Ciechocinku. Czy są to morderstwa, a może zbieg okoliczności, a śmierć tych ludzi jest naturalna. Grupka Pawła im bardziej się w to zagłębia, tym więcej mają pytań, a ich życiu zagraża niebezpieczeństwo. Kto chciałby zabić niewinne starsze osoby? Czy Ciechocinek będzie bezpiecznym miejscem dla mieszkańców i odwiedzających. Książka ma bardzo obszerną fabułę. Autor dokładnie opisuje bohaterów, krok po kroku, strona po stronie czytelnik wyłapuje szczegóły. Finał zaskakujący. Polecam ???? |
yasiek_er
2025-08-05 18:27:32
"Martwi nie piszą listów" to pierwsza powieść Jędrzeja Osińskiego, pierwsza powieść a druga książka. Pierwsza książka "Przebiegłe maszyny, wydana przez PWN traktuje o sztucznej inteligencji. Autor związany jest mocno ze światem IT . I przyznam się, to był jeden z głównych powodów dla których sięgnąłem po tą książkę. Sam wiele lat byłem informatykiem a to ludzie, którzy maja specyficzne widzenie świata i specyficzne myślenie :). Poczułem dużą empatię dla Autora i kilku z postaci, wiem co to pracocholizm, kłopoty z pójściem na urop, specyficzna "zaradność" życiowa... i wiem co to nagły błys zrozumienia, który nagle przynosi rozwiązanie... czasem niespodziewane! Więc czytałem powieść "bez przerw", ciekawy co będzie dalej. Spodobał mi się bardzo sam pomysł umieszczenia akcji w miejscu, w którym trudno spodziewać się kumulacji sensacyjnych wydarzeń! Zaskoczyła mnie motywacja "sprawcy". Powiem szczerze, powieść "młoda", niewolna od "słabości okresu niemowlęcego" ale z zainteresowaniem czytałem jak Autor ze swadą, graniczącą czasem z beztroską meandruje miedzy teorią spisków a hackerstwem, wydarzeniami z przeszłości i romskim mistycyzmem, jest tajne stowarzyszenie i jest polityka. Zakończenie i wyjaśnienie intrygi zaskakuje! Ta powieść bywa mroczna ale nie makabryczna, wydarzenia plotą się w zawikłany wzór ale nie męczą zbytnim nagromadzeniem szczegółów. W kilku miejscach opowieści nie mogłem nie mruknąć z empatycznym poparciem.... złotego kota Maneki Neko też mam :)
zakończenie? kto był sprawcą? przeczytajcie sami! mój egzemplarz dostałem w ramach współpracy od Wydawnictw Pascal, które wydało książkę Jędrzeja Osińskiego "Martwi nie piszą listów" |
Beata
2025-08-04 14:21:12
Jędrzej Osiński w swojej najnowszej powieści „Martwi nie piszą listów” serwuje czytelnikom kryminał, który zaskakuje nie tylko nietypową scenerią, ale też specyficznym poczuciem humoru i subtelną grą z konwencją gatunku. Osadzony w sanatoryjnych realiach, w otoczeniu mgieł, borowinowych zabiegów i podejrzanie zdrowej kuchni, thriller ten niepokoi, bawi i intryguje w równych proporcjach.
Głównym bohaterem jest Paweł Kruk – analityk danych, pracoholik z przymusu i sceptyk z przekonania – który trafia na przymusowy urlop do sanatorium. Zamiast odpoczynku, dostaje jednak w pakiecie śmierć kuracjusza i rosnącą liczbę ofiar, które umierają w okolicznościach tak groteskowych, że niemal surrealistycznych. Śmierć od kaloryfera czy od… pszczoły? W tym świecie wszystko jest możliwe. Kruk, mimo że z początku niechętny angażowaniu się w cokolwiek poza przeglądaniem statystyk i narzekaniem na nudę, szybko zostaje wciągnięty w wir niepokojących zdarzeń. Wraz z Kasią – nieśmiałą, ale zdeterminowaną pielęgniarką – tworzą zgrany duet amatorskich detektywów, których połączy nie tylko tajemnicza sprawa, ale też chęć odkrycia prawdy o dawnej, zapomnianej zbrodni w Bieszczadach. Narracja Osińskiego jest płynna, pełna subtelnych obserwacji i ciętych komentarzy, a przede wszystkim – atmosferyczna. Opisy sanatorium, dusznych korytarzy, porannej mgły i skrytych spojrzeń personelu tworzą klimat rodem z klasycznych powieści grozy, choć autor umiejętnie przełamuje go humorem i autoironią. Niewątpliwie pomaga też barwna galeria postaci drugoplanowych – od zbyt uprzejmego lekarza, przez filozofujących emerytów, aż po miejscowego bibliotekarza, który wie więcej, niż powinien. Dużym atutem powieści jest sposób budowania napięcia. Autor nie korzysta z tanich chwytów, lecz umiejętnie prowadzi czytelnika przez gąszcz tropów, zmyłek i niepokojących niedopowiedzeń. Pojawienie się „mrocznej postaci, której imię wypowiada się ściszonym głosem” tylko dodaje powieści baśniowego, niemal folklorystycznego wymiaru. Co ciekawe, Osiński nie stroni od zadawania trudnych pytań o pamięć, winę i cenę prawdy. „Martwi nie piszą listów” to kryminał, który wymyka się prostym kategoriom. Z jednej strony mamy tu klasyczne śledztwo, z drugiej – niemal literacką zabawę z motywami horroru, legend miejskich i opowieści niesamowitych. Książka wciąga jak „wilgotny mrok lasu” – i choć czasem puszcza do czytelnika oko, nie pozwala oderwać się od lektury aż do ostatniej strony. Zdecydowanie polecam – nie tylko miłośnikom kryminałów, ale każdemu, kto ceni sobie inteligentną fabułę, oryginalne pomysły i nieszablonowych bohaterów. |