• Ile naprawdę wysp liczy Dodekanez?
• Paradise, Banana, Sunny czy Magic?
• Gdzie jest nieoficjalny raj naturystów?
• Czy Skala leży poza skalą?
– Maria! Przywiozłem ci gości! – z pokoiku we wnętrzu domu wyszła starsza pani,
a za nią puszysty czarny kocur. Po wymianie powitalnych grzeczności kobieta wzięła klucz
i pokazała mi prześliczne dwupoziomowe studio z tonącym w zieleni i kwiatach tarasem.
Okienko kuchni wychodziło na zadbany ogród warzywny, w którym pyszniły się w słońcu
czerwone pomidory, fioletowe bakłażany, żółte tykwy, białe patisony i zielone kabaczki.
– Jaka szkoda, że to nasza ostatnia noc na wyspie – wyrwało mi się – z chęcią
zostałabym tu dłużej… W międzyczasie uprzejmy Grek na motorze dowiózł mojego męża
z bagażem. Kiedy już nacieszyliśmy się mieszkaniem i tarasem, pani Maria zaprosiła
nas do siebie i postawiła przed nami rizogalo – waniliowy deser z ryżu i mleka, który
najwyraźniej przyrządziła dla całej rodziny. Siedzieliśmy wśród zieleni i rozmawialiśmy
o życiu, podczas gdy ogródek zapełniał się coraz to nowymi członkami rodziny.
W różowym świetle zachodu słońca poczuliśmy niezwykłość chwili. Potęgowała ją magia
przypadkowych spotkań z ludźmi.
Wiesława Rusin, podróżniczka, autorka przewodników turystycznych